Teresa Iżewska: Zapomniana Stokrotka z ''Kanału''
27.08.2012 | aktual.: 11.04.2017 10:12
Zobaczcie, jak po „Kanale” wyglądało jej życie i dlaczego dziś nikt już jej nie wspomina
Teresa Iżewska w 1956 roku stała się chlubą i dumą całego narodu. To właśnie wtedy ta debiutująca słodka blondynka wykazała się przebojowością i niezłomnym charakterem w pamiętnym „Kanale” Andrzeja Wajdy.
Obraz z miejsca stał się filmowym hymnem Polski Walczącej, a w świadomości widzów zakorzenił się jako metafora uciśnionych rodaków okresu Powstania Warszawskiego. Większość widzów wspominając dzieło Wajdy pamięta o nieustraszonym podchorążym Korabie, w postać którego brawurowo wcielił się Tadeusz Janczar - nasz polski James Dean.
Ale czy wiedzieliście w jaki sposób „Kanał” odmienił życie jego pięknej filmowej partnerki - Teresy Iżewskiej? Na międzynarodowych festiwalach filmowa Stokrotka zrobiła istną furorę. Krótko po premierze filmu w kuluarach plotkowano o jej burzliwym romansie z Markiem Hłasko. Każdy zachwycał się jej urodą i wyjątkowym talentem aktorskim. Jednak ona, nieświadomie korzystając z uroków nagłej sławy, poważnie naraziła się komunistycznym władzom. Artystka nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa publicznie poruszyć kwestie, które w Polsce były tematem tabu, co rzuciło się cieniem na jej dalszą karierę.
Zobaczcie, jak po *„Kanale” wyglądało jej życie i dlaczego dziś nikt już jej nie wspomina >>>*
Umysł ścisły na czerwonym dywanie
Zanim słynna łączniczka z „Kanału” zapragnęła kariery aktorskiej, przez dłuższy czas myślała o zawodzie chemiczki.
W 1952 roku zaczęła studia na Wydziale Matematyki, Fizyki i Chemii Uniwersytetu Warszawskiego, których jednak nie ukończyła.
Nie wiadomo skąd nagle pojawiła się miłość do sceny.
W 1957 roku Teresa Iżewskaskończyła Wydział Aktorski warszawskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej i dalsze swoje życie w całości poświęciła graniu.
Sam mistrz ją wypatrzył
Teresa Iżewska polskiej widowni najbardziej zapadła w pamięć dzięki swojej heroicznej kreacji aktorskiej u Wajdy. Wcześniej była przede wszystkim artystką teatralną.
Reżyser „Kanału” odkrył dla polskiej kinematografii całe pokolenie znakomitych aktorów. 26-letnia wówczas Iżewska również należała do tego grona.
Legendarny dziś obraz przedstawiający koszmar klęski powstańców, był jej filmowym debiutem. Niestety, z nie do końca jasnych powodów aktorka bezpowrotnie musiała zejść z dużego ekranu.
Jedno z najważniejszych dzieł polskiej szkoły filmowej miało okazać się dla niej pechowe.
Kultowa scena
Ta wyjątkowa artystka za swoją kreację Stokrotki w „Kanale” była nominowana do prestiżowej nagrody BAFTA. Międzynarodowa krytyka zachwycała się jej sugestywną grą aktorską i słowiańską urodą.
Warto przypomnieć sobie scenę, która dzięki historycznemu kontekstowi i nietuzinkowej dramaturgii trafiła do kanonu najznakomitszych momentów polskiego kina.
Stokrotka (Iżewska) z ciężko rannym Korabem (Janczar) docierają kanałami do Wisły i giną z wyczerpania pod kratą, którą został zamknięty wylot kolektora od strony rzeki, od wschodu. Nie mogli wyjść, nie było już nadziei. Nic innego im nie zostało.
Ta poruszająca chwila, pomimo niespełna 50 lat, wciąż robi ogromne wrażenie na kolejnych pokoleniach widzów.
„Kanał” z udziałem tych nietuzinkowych aktorów miał ogromny wpływ nie tylko na rozwój sztuki w Polsce, ale również rozsławił naszych zdolnych filmowców na całym świecie.
Personan non grata?
Film Wajdy w 1957 roku zdobył Nagrodę Specjalną Jury - Srebrną Palmę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes.
Niestety, Teresa Iżewska promując swój debiut nieświadomie powiedziała o kilka słów za dużo. Z oczywistych względów nie spodobało się to polskim dygnitarzom.
Śliczna aktorka w jednym z wywiadów dla francuskiej prasy opowiedziała o swoich absurdalnie niewielkich zarobkach jak na profesję, którą wykonywała. Kiedy tę wypowiedź opublikowano, w branżowym świecie zawrzało, a Iżewska w ramach kary otrzymała zakaz wyjazdu z Polski. Tak zdecydowały komunistyczne władze.
Nie można chyba było bardziej ukarać początkującej aktorki. Od tej pory bezlitośnie dyskredytowana na rynku polskim, nie miała też możliwości zaistnieć na zagranicznych scenach. A szkoda, ponieważ zachodni producenci przez lata składali jej zawodowe propozycje.
Filmowa Stokrotka stała się dla kina osobą niepożądaną.
Walczyła o swoją karierę
Pomimo niezamierzonych kontrowersji, które wzbudzała, Iżewska wciąż próbowała zaistnieć w polskim filmie.
Jej wysiłki nie zdały się na zbyt wiele. Mogła stać się wielką ikoną kina lat 50. i 60., jednak bezlitosne władze zadecydowały o jej dalszym losie.
Mimo wszystko Teresa Iżewska po „Kanale” zagrała jeszcze w kilku nielicznych, acz znaczących produkcjach, m.in. w: "Bazie ludzi umarłych" (w reżyserii Czesława Petelskiego z 1958 roku), "Nafcie" (Stanisława Lenartowicza, 1961), "Mansardzie" (Konrada Nałęckiego, 1963) oraz w "Odwecie" (Tomasza Zygadło, 1982).
Aktorka była też współautorką sztuki "Tylko dziewięćdziesiąt dziewięć", wystawionej w 1964 w Nowej Hucie.
30 rocznica śmierci
Jeśli wierzyć plotkom, tuż po premierze „Kanału”, Teresa Iżewska miała burzliwy romans z Markiem Hłasko, jednak żadne z niech nigdy nie potwierdziło tych doniesień. Aktorka nie miała męża, ani dzieci.
Zmarła 28 sierpnia 1982 roku w wieku 49 lat. Gwiazdę pochowano w jej rodzinnym mieście, Warszawie.
Niektóre źródła podają, że Iżewska przez kilka lat zmagała się z ciężką chorobą nowotworową. Jednak nikt z jej bliskiego otoczenia nigdy nie podał oficjalnej przyczyny śmierci do wiadomości publicznej.
(kk/mf/gk)