"The Bear" znowu otwiera salę i włącza gaz. Serial-fenomen powraca [RECENZJA]
Znacie to uczucie przejmującego lęku, gdy oglądacie horror i czujecie, że za chwilę wydarzy się coś strasznego? Katastrofa, eksplozja, totalny chaos są na odległość jednego gestu czy słowa. "The Bear" to właśnie takie zszarpane nerwy, połamane serca. Wspaniale! Serial, który stał się fenomenem, wraca z trzecim sezonem.
Chyba nie ma lepszego sposobu, by wyleczyć się z marzenia o własnej gastronomii, niż seans "The Bear". Gdy Carmy (w tej roli prawdziwe objawienie Jeremy Allen White) po śmierci brata chce podźwignąć jego restaurację, wydobyć z długów, a wreszcie zabrać się za restaurację najwyższych lotów, na przeszkodzie stoi mu absolutnie wszystko. Brak kasy, walący się budynek, toksyczne relacje, traumatyczne wspomnienia, depresja... Za zamkniętymi drzwiami kuchni słychać nie tylko stukot garnków, ale tez bluzgi, płacz, oskarżenia, ukryte żale. Ciężko? Ale też pięknie, emocjonalnie porywająco.
Serial "The Bear" gra na najwyższych emocjach, a jednocześnie przystaje chwilami nad jednym zagubionym i złamanym człowiekiem i właśnie w tych momentach jest produkcją wybitną. Wiadomość o tym, że będzie trzeci sezon, fani na całym świecie przyjęli z wielkim entuzjazmem, bo twórcy "The Bear" są mistrzami w zostawianiu widza na skraju zawału serca i wszyscy tu potrzebowaliśmy odpowiedzi na niejedno pytanie. Czy je otrzymaliśmy?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
The Bear | Season 3 Official Trailer | Jeremy Allen White, Ayo Edebiri, Ebon Moss-Bachrach | FX
W pojawiających się recenzjach (serial jest już dostępny w Stanach na platformie Hulu) roi się od gastronomicznych metafor typu "niedogotowany", "zostawia niedosyt", "brak ognia pod tym garnkiem". I mogę to zrozumieć: trzeci sezon "The Bear" rozpoczyna się nietypowo, bo spokojnie, powoli. Widzimy początki Carmy'ego w tym ciężkim fachu, jego mentorów, widzimy też ewenement: uśmiech na jego twarzy. Teraźniejszość za to przygniata szefa kuchni, ten stawia sobie cele nie do osiągnięcia, wciąga w swój chaos Sydney (tu wciąż świetna Ayo Edebiri), sprawiając, że jego największa sojuszniczka zaczyna mieć wątpliwości co do ich wspólnej przyszłości. Spirala stresu, rozczarowania, nerwów nakręca się i... I o to właśnie chodzi, że nic.
Kończąc seans trzeciego sezonu "The Bear" nie dostaniemy odpowiedzi na kilka nowych, palących pytań. Nie domkniemy świeżo otwartych wątków. Czy to wada? Już wiadomo, że ruszyły zdjęcia do czwartego sezonu. Więc mamy gwarancję, że spotkamy ekipę restauracji z Chicago i pewnie dostaniemy te swoje wyczekiwane odpowiedzi. Jeśli ja także mam sięgnąć po wymęczone gastronomiczne metafory, to napiszę, że trzeci sezon "The Bear" zostawił nas z apetytem na więcej. I wspaniale, ja to kupuję.
Zwłaszcza, że te nowe odcinki to po raz kolejny fantastycznie opowiedziane historie, przedstawione postaci. Znowu szczególnie jeden odcinek zapada w pamięć i jest wręcz majstersztykiem. Zdradzę jedynie, że za występ w nim Jamie Lee Curtis zasługuje na każdą nagrodę Emmy. Gościnnie ponowie pojawili się Olivia Colman i Will Poulter, zobaczyliśmy nowe twarze: Josha Hartnetta, a nawet Johna Cenę. Znalazło się miejsce w "The Bear" na uhonorowanie mistrzów kuchni, ich historii i filozofii. I o ile ja nie kupuję tego, że ktoś otwiera restaurację, gdzie serwuje pianę, puder i esencję za grube tysiące dolarów, by "karmić ludzi", to miło mi się patrzyło na tę inną planetę. Emocjonujące, ciężkie, wspaniałe "The Bear" nie ma żadnej litości ani dla swoich bohaterów, ani dla swoich oddanych widzów. Już czekam na czwarty sezon, by - uwaga, kolejna gastrometafora - znowu się sparzyć.
Cały trzeci sezon "The Bear" będzie dostępny na Disney+ 17 lipca.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" mówimy o rewolucji w HBO Max, które zmieniło się w krótkie Max. Ile to kosztuje? Co można oglądać? Przy okazji wspominamy wstrząsające sceny z "Rodu smoka", który wraca z 2. sezonem. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: