Thora Birch: gwiazda "American Beauty" 20 lat później
Thora Birch zaczęła grać w filmach jako 6-latka. Odnosiła sukcesy jako dziecięca gwiazda, ale udało jej się zerwać z tym wizerunkiem za sprawą "American Beauty" czy "Ghost World". Nie została jednak wielką gwiazdą Hollywood i na kilka lat słuch o niej zaginął.
Thora Birch swoje oryginalne imię zawdzięcza rodzicom, którzy chcieli nazwać swoje pierwsze dziecko na cześć nordyckiego boga piorunów. Oczywiście spodziewali się chłopca, ale narodziny córeczki nie pokrzyżowały ich planów. Co ciekawe, młodszy brat Thory to Bolt, czyli Piorun.
Rodzice Thory w latach 70. i 80. grywali w filmach dla dorosłych (wystąpili m.in. w przełomowym "Głębokim gardle") i liczyli, że ich córka zrobi karierę w show-biznesie. Dziewczynka od małego występowała w reklamach, a w wieku 6 lat dostała pierwszą rolę telewizyjną w sitcomie "Day by day" i komedii science fiction "Purpurowy pożeracz ludzi" (na zdjęciu poniżej).
Jej kariera rozwijała się w błyskawicznym tempie. Już na początku lat 90. występowała u takich gwiazda jak Harrison Ford ("Czas patriotów"), Melanie Griffith czy Don Johnson ("Raj utracony"). Cały czas była jednak kojarzona głównie z kinem familijnym i istniało ryzyko, że za kilka lat Birch nie odnajdzie się w poważniejszych i bardziej wymagających produkcjach.
Kto wie, jak potoczyłaby się dalsza kariera, gdyby nie Sam Mendes i jego "American Beauty". Właśnie w tym filmie sprzed 20 lat Birch udowodniła swoją wartość jako wszechstronna i dojrzała aktorka.
Birch miała wtedy zaledwie 16 lat i musiała prosić o zgodę rodziców, by móc zagrać w rozbieranej scenie. Nie tylko nie mieli nic przeciwko, ale wręcz ją do tego zachęcali. Ich zdaniem ta konkretna scena była niezwykle ważna dla wymowy filmu.
Birch zaprzyjaźniła się na planie z inną nastoletnią gwiazdą, Meną Suvari. Ich filmowa przyjaźń przeniosła się na życie prywatne i trwa do dziś, o czym świadczy najnowszy filmik wrzucony przez Thorę na Twittera.
Po "American Beauty" Birch mogła przebierać w propozycjach. Zagrała w "Lochach i smokach" i "Ghost World" (nominacja do Złotego Globu). Potem pojawiła się w "Bunkrze" i telewizyjnym "Z ulicy na Harvard".
Niespodziewanie kilka lat po występie u Mendesa kolejne propozycje przestały napływać, a Birch musiała się zadowolić epizodami w serialach i produkcjach niskobudżetowych.
Po latach Birch przyznała, że nie miała aspiracji, by być kolejną hollywoodzką gwiazdą i nie chciała dostosowywać się do pewnych standardów.
- Starałem się iść cienką linią między byciem atrakcyjną i nieco czarującą, jednocześnie utrzymując silną tożsamość. Dążyłam do celów, które były nieco bardziej przemyślane. Myślę, że w tamtym czasie nikt tak naprawdę nie chciał, aby kobiety to robiły – mówiła w wywiadzie.
Jednym z takich "bardziej przemyślanych celów" był niezależny film "Petunia" (2012), w którym Thora zagrała razem ze swoim bratem i sprawdziła się jako jedna z producentek. Film nazywany "intymnym i osobistym" przeszedł bez echa, ponieważ miał bardzo ograniczoną dystrybucję i szybko zniknął z ekranów. Tak jak Thora Birch, która na kilka lat zrobiła sobie przerwę od aktorstwa.
Wróciła w 2016 r. w serialu "Colony" i od tamtego czasu coraz częściej pojawia się na ekranach. Przez ostatnie dwa lata wystąpiła m.in. w komedii romantycznej "The Competition" i kilku ambitniejszych filmach ("The Last Black Man in San Francisco", "The Etruscan Smile"), które zdobyły uznanie na festiwalu w Sundance, Montrealu czy Bostonie.
Jej najnowszy film to oparty na faktach kryminał "Above suspicion", w którym wystąpiła u boku Emilii Clarke ("Gra o tron") i Jacka Hustona.