Timothy Spall i jego wielka metamorfoza. Aktor "Harry'ego Pottera" po latach
To zdjęcie powyżej zrobiono podczas premiery filmu "Harry Potter: Czara Ognia" w 2005 roku. Po prawej stronie mamy Timothy'ego Spalla. Aktora pewnie większe grono widzów kojarzy z roli Glizdogona. I trudno się dziwić, bo to była świetna kreacja. Spall, przysadzisty Brytyjczyk, zapisał się w pamięci wielu widzów. Minęło 14 lat i aktor wygląda zupełnie inaczej. Zobaczcie na zdjęciach, jak bardzo się zmienił.
Timothy Spall
Spall większą popularność na świecie zdobył dzięki roli Glizdogona. Ale byłoby grzechem nie wspomnieć, jak wiele innych kreacji stworzył. Grał w "Ostatnim samuraju", "Kwiecie pustyni", "Jak zostać królem", a za "Pana Turnera" dostał Złotą Palmę w Cannes. Należy do grona aktorów charakterystycznych. W ostatnim czasie przeszedł ogromną zmianę wizerunku, która - jak twierdzi - pozwoliła mu się uwolnić.
Timothy Spall
Spall pojawił się na czerwonym dywanie podczas premiery filmu "Mr Lowry & Son". Aktor wciela się w postać słynnego brytyjskiego malarza - L.S. Lowry'ego. Film opowiada o życiu prywatnym artysty. Przy okazji promocji nowego obrazu Spall postanowił zdradzić nieco szczegółów o swoim życiu prywatnym. W rozmowie z dziennikarzami Radio Times powiedział, że zawsze chciał zmienić swój styl życia i zrzucić trochę kilogramów, co mu się w końcu udało. Nie powiedział, ile dokładnie schudnął. Zaznaczył jednak, że zmiana wizerunku wpłynie teraz na jego karierę zawodową. Jak?
Timothy Spall
- Jestem aktorem charakterystycznym. Teraz nie będę przypisany do grania tylko i wyłącznie krągłych postaci. Nie jestem już tym dobrodusznym, krągłym facetem z filmu. To jest na swój sposób wyzwalające - powiedział. W tym samym wywiadzie odniósł się też do walki z białaczką, którą pokonał już dwa razy.
Timothy Spall
Chorobę zdiagnozowano u niego w 1996 roku, dawano mu tylko kilka tygodni życia. Dziś mówi: - Kiedy wymknąłeś się tej "drugiej stronie", zaczynasz dostrzegać, że takie drobne dzienne nieprzyjemności są po prostu częścią życia i trzeba przekuwać je w coś dobrego.
Pytany przed laty, dlaczego rozwinęła się u niego choroba, tłumaczył: - Nie wiem dokładnie, jaka była przyczyna, ale stres z pewnością miał wielki wpływ. Najważniejsze było, by go zminimalizować. Stałem się bardziej świadomy życia. Mniej boję się utraty pracy. Odrabiam swoją pracę domową, przez co mniej stresuję się potem na planie - żartował.