Tomasz Oświeciński: gwiazdy czują przed nim respekt

Tomasz Oświeciński: gwiazdy czują przed nim respekt
Źródło zdjęć: © Tomasz Oświeciński - Facebook

Marzy by wyjść z szufladki

Śmieje się, że gwiazdy czują przed nim respekt. Zresztą nie tylko one. Przyzwyczaił się już do tego, że często wzbudza strach albo przynajmniej sprawia, że ludzie w jego otoczeniu czują się niekomfortowo.

A niesłusznie – bo choć Tomasz Oświeciński może i wygląda na „karka”, w rzeczywistości jest spokojnym facetem, w dodatku skończonym dżentelmenem, który nade wszystko ceni sobie życie rodzinne.

1 / 6

Lubił się bić

Obraz
© Tomasz Oświeciński - Facebook

Sportem zainteresował się ponad dwadzieścia lat temu, jeszcze jako niesforny uczeń podstawówki. Przyznaje, że zawsze był rozrabiaką, rozpierała go energia.

I często rozładowywał ją, piorąc się z kolegami. Śmiał się, że w bójki wdawał się wszędzie, na szkolnym korytarzy, przydomowym podwórku czy na ulicy.

Widząc to, rodzice zapisali go na zajęcia judo. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę.

2 / 6

Wypatrzono go na bramce

Obraz
© Tomasz Oświeciński - Facebook

Po szkole Tomasz Oświeciński został ochroniarzem w jednej z dyskotek – ze względu na swoje warunki fizyczne budził prawdziwy respekt i mało kto odważył się mu podskoczyć.

Wyboru nie żałował, bo dzięki temu udało mu się trafić do filmu.

- Kiedyś, gdy byłem w dyskotece na bramce, ktoś do mnie podszedł i zapytał: „Czy mógłbyś u mnie zagrać gangstera?” - śmiał się.

3 / 6

Wyjść z szufladki

Obraz
© East News

Oświeciński nie kryje, że granie sprawia mu ogromną przyjemność, choć nieco martwi go, że jest postrzegany głównie przez pryzmat swojego wyglądu.

- Zawsze niestety porywam, wymuszam, takie rzeczy mam do zagrania – mówił z żalem, dodając, że ludzie często go się boją.

Nierzadko spotykał się z mało przyjemnymi komentarzami pod swoim adresem, nazywano go „karkiem” i sugerowano, że skoro jest taki umięśniony, to z pewnością nie ma za grosz inteligencji. Tymczasem Oświeciński nie ma nic wspólnego ze stereotypem bezmyślnego mięśniaka.

4 / 6

Kariera filmowa

Obraz
© East News

Oświeciński, choć nie jest aktorem zawodowym, nie narzeka na brak filmowych propozycji. Pojawił się chociażby w serialach „Klan”, „Na Wspólnej”, „Plebania”, „Prawo Agaty”, „Na sygnale” czy „M jak miłość”.

Chętnie występuje też w pełnych metrażach – zagrał w „Hans Kloss. Stawka większa niż śmierć”, „Być jak Kazimierz Deyna”, „Służby specjalne”, „Pitbull. Nowe porządki”, a ostatnio w „7 rzeczy, których nie wiecie o facetach”.

Obecnie można go oglądać w programie „Agent”.

5 / 6

''Nienawidzę cię''

Obraz
© Tomasz Oświeciński - Facebook

Ale Oświeciński nie tylko gra – chętnie trenuje również kolegów aktorów (zobacz wywiad, w którym o tym opowiada), którzy do roli muszą przejść fizyczną metamorfozę.

Przyznaje jednak, że gwiazdy nie mają u niego taryfy ulgowej i bardzo często słyszy słowa: „nienawidzę cię, nie dzwoń do mnie więcej”.

Ale nie zamierza nikomu odpuszczać, bo wie, że ograniczenia istnieją tylko w głowie, a przy odrobinie wysiłku każdy jest w stanie przełamać się i osiągnąć to, co do tej pory wydawało się niemożliwe.

6 / 6

Niezwykłe metamorfozy

Obraz
© East News

To właśnie pod okiem Oświecińskiego trenowali między innymi Tomasz Kot, Paweł Domagała czy Olga Bołądź (zobacz jej metamorfozę), która przygotowywała się do roli w „Służbach specjalnych”. Trwająca 3 miesiące metamorfoza subtelnej i delikatnej aktorki zrobiła na wszystkich ogromne wrażenie – a Oświeciński nie krył, że jest bardzo dumny z postępów swojej „podopiecznej”.

Śmieje się, że gwiazdy to "plastelina, z której musi coś ulepić". Ale chętnie trenuje również „zwykłych” ludzi – na co dzień, kiedy akurat nie przebywa na planie filmowym, pracuje jako trener personalny.
(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (392)