Tomasz Raczek: Kler został pokazany w filmie Smarzowskiego w sposób bezwzględny i okrutny
Tomasz Raczek jest zachwycony nowym filmem w reżyserii Wojciecha Smarzowskiego. - Hierarchia polskiego kościoła katolickiego przypomina w "Klerze" mafię z "Ojca chrzestnego". (...) Nie wyobrażam sobie, żeby "Kleru" nie obejrzeli wszyscy Polacy - apeluje.
"Kler", jeszcze zanim trafił na ekrany, wzbudził ogromne poruszenie. Kontrowersje budzi nie tylko tematyka filmu, ale przede wszystkim sposób przedstawienia fabuły. I choć publiczność już teraz jest podzielona, wszyscy są zgodni: obraz Smarzowskiego namiesza w polskiej kinematografii.
Jednym z tych, których film wcisnął w fotel, jest Tomasz Raczek. Krytyk namawia, aby każdy Polak zobaczył tę produkcję, a stłoczoną na pokazie publiczność porównuje do tłumów na reglamentowanych seansach "Człowieka z marmuru" Andrzeja Wajdy.
- KLER w reż. Wojtka Smarzowskiego to bez wątpienia największy przebój festiwalu filmowego w Gdyni. Wejściówki na wszystkie seanse znikają w oka mgnieniu, widzowie siadają na podłodze i na schodkach a w czasie napisów końcowych biją brawo. (...) Po obejrzeniu filmu przyznaję, że rozumiem panikę, w jaką wpadł ksiądz Isakiewicz-Zaleski i sądzę, że jeszcze niejeden ksiądz da wyraz swojemu oburzeniu. Kler został bowiem pokazany w filmie Smarzowskiego w sposób bezwzględny i okrutny: stał się złapaną muchą, której reżyser precyzyjną pęsetką wyrywa skrzydełka; szczególnie boleśnie obchodzi się zaś z muszą główką. (...) Nie wyobrażam sobie, żeby KLERU nie obejrzeli wszyscy Polacy. Czy to w kinie, czy później w internecie lub telewizji powinien on dotrzeć do każdego, niezależnie od bólu czy satysfakcji, które będą odczuciami widzów, mających różny stosunek do Kościoła - napisał Raczek na swoim profilu na Facebooku (zachowano oryginalną pisownię).