Wsparcie finansowe dla tworzonych wspólnie przez Polaków i Niemców "filmów o problemach współczesności, a nie dużych produkcji historycznych" ma być efektem podpisanego w poniedziałek w Warszawie porozumienia o utworzeniu Polsko-Niemieckiego Funduszu Filmowego.
Sygnatariuszami porozumienia są: dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej Agnieszka Odorowicz oraz szefowie dwóch niemieckich funduszy filmowych - prezes Medienboard Berlin-Brandenburg Kirsten Niehuus i prezes Mitteldeutsche Medienfoerderung (MDM) Manfred Schmidt. Polsko-Niemiecki Fundusz Filmowy powstał dzięki decyzji o rozwinięciu trwającej już od 10 lat współpracy, zapoczątkowanej utworzeniem w 2005 r., przez tych samych partnerów, Polsko-Niemieckiego Funduszu Co-developmentowego.
Ze środków funduszu co-developmentowego wspierano filmowe projekty, "które zaczynały się na etapie bardzo wczesnym - czyli od pomysłu już wiadomo było, że ten projekt będzie realizowany w koprodukcji polsko-niemieckiej" - przypomniała na poniedziałkowej konferencji prasowej Agnieszka Odorowicz.
"Po 10 latach dobrego funkcjonowania postanowiliśmy rozwinąć tę działalność" - wyjaśniła szefowa PISF. Nowy fundusz ma na celu na finansowanie innej fazy powstawania filmu, niż w przypadku funduszu co-developmentowego; "nie przygotowania projektu, tylko finansowania produkcji filmowej" - tłumaczyła Odorowicz. "Ten fundusz dopina budżet na końcu, aplikuje się do niego dopiero wtedy, kiedy już mamy większość środków finansowych i nam trochę brakuje" - powiedziała. Odorowicz, Niehuus i Schmidt zdecydowali o podwyższeniu środków finansowych i rozszerzeniu działalności funduszu o wsparcie dla produkcji filmowej celem "zintensyfikowania wzajemnych kontaktów polskich i niemieckich filmowców oraz zwiększenia liczby polsko-niemieckich koprodukcji filmowych".
W ramach nowego funduszu możliwe będzie ubieganie się zarówno o wsparcie na rozwój projektu, jak i na produkcję pełnometrażowych filmów niskobudżetowych, debiutów oraz filmów "o innowacyjnym sposobie narracji". Od 2016 r. fundusz będzie dysponował budżetem w wysokości 300 tys. euro. Na rozwój projektu będzie można wnioskować do 70 tys. euro. Koprodukcje będą mogły być dofinansowane kwotą w wysokości do 150 tys. euro. Jak zaznaczono, wysokobudżetowe koprodukcje będą mogły równolegle ubiegać się o dofinansowanie w ramach regularnych programów operacyjnych partnerskich funduszy filmowych.
Wnioskować o środki z Polsko-Niemieckiego Funduszu Filmowego może producent polski razem z producentem niemieckim, mającym siedzibę w Niemczech Środkowych lub w regionie Berlina/Brandenburgii.
"Projekty powinny posiadać potencjał dystrybucji kinowej lub alternatywnej formy dystrybucji w nowych mediach w Polsce, Niemczech i na rynkach krajów trzecich" - informuje PISF.
Formularze wniosków o dofinansowanie z funduszu mają być wkrótce dostępne na stronach internetowych PISF, MDM oraz Medienbaord BB. Termin pierwszego naboru wniosków zaplanowano na 8 grudnia 2015 r.
Porozumienie o utworzeniu Polsko-Niemieckiego Funduszu Filmowego podpisano na czas nieokreślony. Sesje naboru wniosków mają być organizowane dwa razy w roku. "Zawsze czuliśmy, że polsko-niemiecka współpraca może być jeszcze bardziej rozwinięta" - mówiła na konferencji Kirsten Niehuus. "Pamiętam, że kiedy w 2013 r. zasiadałam w jury na festiwalu w Gdyni, byłam pod ogromnym wrażeniem młodych polskich twórców" - wspominała.
Schmidt podkreślał, że "to, co zdarzyło się przez ostatnie dziesięć lat w polskiej branży filmowej, to jest ogromna zmiana". "W Niemczech też się sporo wydarzyło. Widzimy też, że jako partnerzy dużo lepiej się rozumiemy" - powiedział.
Agnieszka Odorowicz, pytana przez PAP, jaką tematykę powinny podejmować realizowane przy wykorzystaniu pieniędzy z tego funduszu filmy produkcji polsko-niemieckiej, odparła: "Interesują nas bardzo filmy współczesne skierowane do młodszej widowni - o problemach współczesności, a nie duże produkcje historyczne, bo ten fundusz nie wytrzyma takich budżetów".
"Interesuje nas takie kino, które ma szanse na festiwalach, a także na rynku niemieckim. Widzowie w Polsce i w Niemczech lubią różne filmy. Niestety niewiele jest tematów, które mają szanse i w naszych kraju, i w Niemczech" - powiedziała.
"Jako przykład: film "W ciemności" Agnieszki Holland w Polsce obejrzało ponad 1,6 mln widzów, a w Niemczech to była niewielka widownia. Gust naszych widzów się różni. Ale to, co jest wspólne, to że poszukujemy filmów młodych duchem" - mówiła szefowa PISF.
Pytana, czy twórcy polsko-niemieckich filmów, które wspierać ma fundusz, nie powinni więc raczej sięgać np. do tematyki II wojny światowej, Odorowicz odparła: "To się na rynku niemieckim bardzo słabo sprawdza". "Nas interesuje zacieśnienie więzów między producentami polskimi i niemieckimi oraz współpraca przy realizacji debiutów filmowych, drugich filmów - filmów na tematy współczesne, które mają szansę na drogę festiwalową" - podsumowała dyrektor PISF.
(PAP) jp/ gma/