"Wciska w fotel, olśniewa". Niespodziewany przebój w polskich kinach
W miniony weekend w polskich kinach odbyła się dziewiąta edycja Święta Kina. 28 i 29 września bilety na seanse kosztowały tylko 13 zł. Dość niespodziewanie jedną z głównych atrakcji dla polskich widzów stał się klasyk z 2014 roku "Interstellar".
W tym roku oprócz nowości, filmów z bieżącego repertuaru i przedpremier, w repertuarze kin biorących udział w Święcie Kina znalazły się dwa wielkie klasyki – "Gladiator" oraz "Interstellar". Oba tytuły bardzo dobrze znane widzom, często pokazywane są w telewizji, w każdej chwili można je obejrzeć na którejś z platform streamingowych. A mimo to, wciąż potrafią przyciągnąć przed duży ekran tłumy widzów.
Na razie poznaliśmy wynik "Interstellara". Superprodukcję wyreżyserowaną przez Christophera Nolana podczas weekendu obejrzało w kinach 40,2 tys. widzów. W ostatnich, dość słabych dla polskich kin miesiącach, lepszy rezultat na starcie udało się osiągnąć tylko kilku tytułom. Owszem, bilety były tańsze, niemniej przypomnijmy, że "Interstellar" to produkcja sprzed 10 lat.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Interstellar - Zwiastun #1 PL
W zamyśle Nolanów (scenariusz Christopher napisał wspólnie ze swoim bratem Jonathanem) "Interstellar" miał być z jednej strony blockbusterem, z drugiej - intelektualnie absorbującą wizją opartą, a nawet rozwijającą współczesne teorie z dziedziny astrofizyki, przy jednoczesnym dążeniu do zachowania jak największego prawdopodobieństwa. Na obu tych polach twórcy odnieśli zwycięstwo.
Kosztująca 165 mln dolarów superprodukcja w 2014 roku zarobiła w kinach 681 mln dolarów. Na przestrzeni dziesięciu lat "Interstellar" kilkakrotnie powracał jednak na ekrany głównie amerykańskich kin i do kwoty wyjściowej dorzucił jeszcze ponad 40 mln dolarów. Co ciekawe, w Polsce obraz Christophera Nolana w okresie swojej premiery wykonał jedynie plan minimum (480 tys. sprzedanych biletów).
"W warstwie formalnej i fabularnej ‘Interstellar’ wbija w fotel, olśniewa nawet nie tyle samym rozmachem, co sposobem kreacji. Nolan opiera się zarówno na najnowszych zdobyczach w dziedzinie grafiki komputerowej, nie rezygnując przy tym z analogowych efektów specjalnych. (…) I choć można twórcom zarzucić kilka fałszywych tonów, scenariuszowych niekonsekwencji, miejscami daleko idący patos oraz granie na prostych emocjach, to summa summarum "Interstellar" i tak jawi się jako dzieło pod wieloma względami przełomowe" – napisał Grzegorz Kłos w recenzji filmu.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o porażającym Colinie Farrellu w "Pingwinie", opowiadamy o prawdziwej żyle złota w kinie, ale uwaga; tylko dla widzów o mocnych nerwach! Przyznajemy się także do naszych "guilty pleasures", wiecie co to? Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: