Wojciech Siemion: Trzecia rocznica tragicznej śmierci

Wojciech Siemion: Trzecia rocznica tragicznej śmierci
Źródło zdjęć: © newspix.pl

Kiedy na miejsce wypadku przybyli ratownicy i policja ich oczom ukazał się makabryczny widok. Audi, którym podróżował słynny aktor i jego żona, było kompletnie zmiażdżone. Trzy dni później, 24 kwietnia, Wojciech Siemion zmarł w szpitalu.

- Czekaliśmy wciąż na niego, miał od dawna umówione spotkanie z nami o godzinie 11. Prawie 200 osób siedziało już na sali. Wojciech Siemion nigdy się nie spóźniał – opowiadał Zbigniew Zieliński, dyrektor Domu Kultury Południe w Radomiu. W tym czasie wybitny artysta walczył o życie.

Kiedy na miejsce wypadku przybyli ratownicy i policja ich oczom ukazał się makabryczny widok. Audi, którym podróżował słynny aktor i jego żona, było kompletnie zmiażdżone. Trzy dni później, 24 kwietnia, Wojciech Siemion zmarł w szpitalu.

Przez lata uchodził nie tylko za jednego z najwybitniejszych polskich aktorów, ale również propagatora sztuki ludowej, znawcę i popularyzatora polskiej literatury oraz nieocenionego pedagoga.

Wystąpił w setkach ról teatralnych, filmowych i telewizyjnych, zaskarbiając sobie miłość widzów zwłaszcza udziałem w komediach Stanisława Barei. Gdyby żył w tym roku obchodziłby 85. urodziny.


1 / 6

Chłop z krwi i kości

Obraz
© AFP

Urodził się 30 lipca 1928 roku w Krzczonowie na Lubelszczyźnie. Przez całe życie podkreślał swoje chłopskie pochodzenie, z którego był niezmiernie dumny. Akcentował je nosząc aksamitkę, będącą jego znakiem rozpoznawczym.

- Moje chłopskie pochodzenie nigdy nie było dla mnie powodem do wstydu. Co prawda w rodzinie krążyły opowieści, że jesteśmy potomkami książąt porwanych z Pskowa, ale fakty jednoznacznie wskazują na chłopstwo - mówił w rozmowie z Wprost.

Zanim został aktorem, pracował m.in. jako lustrator w Izbie Skarbowej. Przez trzy lata studiował na Wydziale Prawa lubelskiego UMCS (1947-50), mniej więcej w tym samym czasie uczęszczając na zajęcia do Studia Dramatycznego Karola Borowskiego.

2 / 6

''Wszystko zamieniał w teatr''

Obraz
© Film polski

W 1951 roku zrobił dyplom w warszawskiej PWST. Był aktorem wielu, głównie stołecznych teatrów - Ateneum, Młodej Warszawy, Komedia, Narodowego, Powszechnego i Ludowego.

- Wojciech Siemion wszystko zamieniał w teatr, poczynając od witania gości w swoim domu w Petrykozach, gdzie urządził wiejskie muzeum sztuki, w którym kolekcjonował zarówno sztukę nowoczesną jak i ludową, zestawiając te pozornie odległe od siebie dziedziny- mówił krytyk Tomasz Miłkowski.

W latach 60. występował* w STS-ie,* a później w kabarecie „Pod Egidą”. W 1972 roku założył i został dyrektorem teatru Stara Prochownia.

3 / 6

Grał u najlepszych

Obraz
© AFP

Na ekranie zadebiutował w 1951 roku dzięki epizodycznej roli w filmie „Załoga” Jana Fethke. Dwa lata później wystąpił w głośnej komedii Leonarda Buczkowskiego „Przygoda na Mariensztacie”.

Dał się zapamiętać z ról komediowych, z których najsłynniejsze wiązały się z występami u Barei, m.in. jako prokurator w „Poszukiwany poszukiwana”, dyrektor szkoły w „Nie ma róży bez ognia”, badylarz wynajmujący ciężarówkę w „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz” czy inżynier w serialu „Alternatywy 4”.

4 / 6

Zderzył się czołowo z tirem

Obraz
© Film polski

21 kwietnia 2010 roku 82-letni aktor wraz z żoną Barbarą Kasper-Siemion wracał samochodem do swojego domu w Petrykozach.

Do wypadku doszło o 21:30 w okolicach wsi Jeżów pod Sochaczewem. Pojazd kierowany przez artystę zjechał na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z nadjeżdżającą z przeciwka ciężarówką.

Uderzenie było tak silne, że audi aktora wpadło na inny pojazd, gdzie jednym z pasażerów było 3-letnie dziecko.

5 / 6

Mówili o cudzie...

Obraz
© newspix.pl

Przybyłym na miejsce lekarzom i funkcjonariuszom policji ukazał się przerażający widok. Audi aktora było kompletnie zdewastowane, a od strony kierowcy zupełnie zmiażdżone. W mediach pojawiła się informacja, że Siemion może mówić o prawdziwym cudzie.

Aktora w bardzo ciężkim stanie, jego żonę oraz dziecko znajdujące się w drugim samochodzie przewieziono do szpitala w Sochaczewie.

– Wojciech jest połamany. Jego stan jest poważny, ale można go określić jako stabilny. Oczywiście trzymamy kciuki za jego powrót do zdrowia! - mówił w rozmowie z Faktem przyjaciel aktora.

6 / 6

Mieli wybudzić go ze śpiączki

Obraz
© newspix.pl

Niestety, ten optymizm okazał się przedwczesny. W sobotę 24 kwietnia, na trzeci dzień od wypadku, Wojciech Siemion zmarł. W poniedziałek lekarze mieli podjąć próbę wybudzenia go ze śpiączki farmakologicznej.

- Śmierć Wojtka Siemiona wstrząsnęła mną, bo to był naprawdę człowiek dużego formatu. Znakomicie znał polską poezję, często siedzieliśmy nad jego stawem w Petrykozach, on stawał, deklamował całe wielkie fragmenty wierszy- wspominał aktor Emilian Kamiński.

Pogrzeb odbył się 7 maja 2010 roku w kościele św. Karola Boromeusza. Ciało aktora spoczęło w Alei Zasłużonych na Powązkach Wojskowych w Warszawie. W ostatniej drodze towarzyszyły mu tłumy przyjaciół i miłośników jego talentu. (gk/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (189)