Kuria wrocławska przeprasza po "Zabawie w chowanego". "Popełniono wiele błędów"
W nowym filmie braci Sekielskich pojawia się wątek byłego księdza Pawła Kani, który był przenoszony z diecezji do diecezji, zanim w końcu trafił za kratki. – Dziś taka sytuacja nie mogłaby się zdarzyć – mówił w oświadczeniu po filmie "Zabawa w chowanego" rzecznik archidiecezji wrocławskiej.
W 2015 r. były ksiądz Paweł Kania został skazany na 7 lat więzienia za molestowanie i zgwałcenie kilku ministrantów. 22 września 2021 r. ma zakończyć odbywanie kary. W zeszłym roku ubiegał się o wcześniejsze zwolnienie, ale wniosek został odrzucony. Teraz postać byłego księdza wraca do mediów za sprawą filmu "Zabawa w chowanego", w którym historia pedofila w sutannie stanowi jeden z wątków pobocznych. Film braci Sekielskich trafił na YouTube 16 maja o 10:00 i wywołał natychmiastową reakcję prymasa Polski. Głos w sprawie filmu zabrał także rzecznik archidiecezji wrocławskiej, której podlegał były duchowny.
Obejrzyj: Tomasz Sekielski o pedofilii. "Politycy zmarnowali rok. Przypomnimy im to"
Ks. dr Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskiej, napisał w oficjalnym oświadczeniu, że "patrząc z perspektywy czasu, należy z pokorą uznać, że w tej sprawie popełniono wiele błędów. Również nie ustrzegli się ich ludzie Kościoła".
Rzecznik jeszcze raz przeprosił i wyraził ból, a także zapewnił, że "biorąc pod uwagę aktualnie obowiązujące w Kościele wrocławskim normy oraz stosowane procedury, dziś taka sytuacja nie mogłaby się zdarzyć".
Poniżej publikujemy pełen tekst oświadczenia:
Paweł K., po przeprowadzonym dochodzeniu kanonicznym został wydalony ze stanu duchownego. Odwołał się jednak od tego wyroku, a sprawa trafiła do Stolicy Apostolskiej. Po raz pierwszy ówczesny ksiądz Paweł K. został zatrzymany w 2005 r. pod zarzutem posiadania pornografii dziecięcej, jednak prawomocny wyrok w jego sprawie zapadł w kwietniu 2009 r. Uniewinniał on K. od zarzucanych mu czynów. Do zapadnięcia tego wyroku przebywał on najpierw w Ośrodku Czasowego Pobytu Kapłanów, a następnie w diecezji bydgoskiej.
Wyrok z 2009 r. został poddany kasacji i w jej wyniku w 2010 r. uznano duchownego za winnego posiadania materiałów zakazanych prawem. Wówczas został on wycofany z pracy duszpasterskiej i odsunięty od wszelkiej posługi wobec dzieci i młodzieży. Po aresztowaniu K. w grudniu 2012 r. o jego sprawie została poinformowana właściwa kongregacja Stolicy Apostolskiej, nałożona kara suspensy, a następnie przed sądem duchownym rozpoczął się proces kanoniczny, zakończony wspomnianym wydaleniem ze stanu duchownego.
Patrząc z perspektywy czasu, należy z pokorą uznać, że w tej sprawie popełniono wiele błędów. Również nie ustrzegli się ich ludzie Kościoła. Podejmując decyzje bazowali oni bowiem na wiedzy dostarczanej przez organy państwowe (sąd i prokuraturę). Mam jednak świadomość, że nic nie może wymazać zła, jakiego doznały osoby pokrzywdzone i z szacunku do nich nie będę po raz kolejny wracał do kwestii proceduralnych.
Powtórzę jedynie, że wyrażamy ból, przepraszamy i podtrzymujemy gotowość udzielenia pomocy tym, którzy o nią wystąpią. Mogę także zapewnić, że biorąc pod uwagę aktualnie obowiązujące w Kościele wrocławskim normy oraz stosowane procedury, dziś taka sytuacja nie mogłaby się zdarzyć.
Ks. dr Rafał Kowalski, rzecznik archidiecezji wrocławskie