Zadziwiła cały świat. Historia o niej zapomniała, czy nowy film to zmieni?
Nie wolno jej było pływać w obcisłym kostiumie, słyszała, że nigdy nie będzie tak dobra, jak mężczyźni. Gdy stała na brzegu francuskiej plaży od stóp do głów wysmarowana smalcem, wiedziała, że nie może się poddać. Nawet jeśli własny trener chce (rzekomo?) ją otruć. Filmowa historia? Owszem, ale wydarzyła się naprawdę.
Gertrude Ederle, zwana Trudy, a potem także "Królową fal" to wybitna pływaczka i kobieta, która dokonała niemożliwego. Złota i brązowa medalistka mistrzostw olimpijskich. Urodziła się w 1905 roku w Nowym Jorku, jej rodzicami byli niemieccy imigranci. Ojciec nieźle sobie radził jako rzeźnik, więc rodzinę Ederle stać było na domek wakacyjny nad rzeką. To w jej wodach Trudy zrozumiała, że pływanie jest jej przeznaczeniem. I chociaż prawie sto lat temu jej imię było na ustach milionów, dzisiaj jest niemal kompletnie zapomniana. Odmieni to film na podstawie książki autorstwa Glenna Stouta: "Young woman and the sea", który pojawi się na Disney+. Trudy zagrała Daisy Ridley, czyli Rey ze świata "Gwiezdnych wojen".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Young Woman and the Sea | Official Trailer
Wbrew wszystkim i wszystkiemu
Chociaż państwo Ederle nie zmagali się z biedą i mogli łożyć na edukację dzieci, to świat sportu wcale nie stał przed młodą Trudy otworem. Był początek XX wieku, specjalna straż mierzyła powierzchnię nagiego ciała kobiet przebywających na plażach. Wolno im było pływać, ale musiały być zakryte, a stroje nie mogły przylegać do ciała.
Nawet postępowy pan Ederle nie wyobrażał sobie, że jego córkę miała czekać inna przyszłość niż zamążpójście i założenie rodziny. Ale o takich ludziach jak Trudy mówi się, że "są zrobieni z innej gliny". Dla niej niemożliwe nie istniało.
Zaczęła regularne treningi już w wieku 12 lat i od razu uczyła się pływać kraulem. Przed skończeniem 20. roku życia pobiła kilkanaście rekordów. W 1924 roku wystartowała podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. Chociaż zdobyła złoto w sztafecie 4×100 m stylem dowolnym, w rywalizacji indywidualnej na 100 i 400 metrów przypływała na trzecim miejscu. Te dwa brązy nazywała już zawsze "największą porażką".
Życiowe wyzwanie
Zadziwiła świat, przepływając odcinek ponad 35 km między Manhattanem i New Jersey (jej wynik poprawiono dopiero po 80 latach), ale dla niej to była tylko rozgrzewka. Marzyła o czymś znacznie większym: pokonaniu kanału La Manche.
Znów zatem pojawiła się we Francji. Jej mentorem i trenerem był Jabez Wolffe, świetny pływak, który sam wielokrotnie, aż 22 razy, próbował pokonać ten dystans, bezskutecznie. Niestety to była fatalna współpraca. Podczas pierwszej próby w 1925 roku nakazał wyciągnięcie pływaczki z wody, bo ponoć topiła się. Ona sama utrzymywała, że jedynie odpoczywała z twarzą zwróconą do dna. Twierdziła także, że trener podtruł ją herbatą ze środkami nasennymi. Powód? Wolffe miał być zazdrosny, że uda jej się to, o czym on marzył od lat.
Drugą próbę podjęła rok później, już bez niepotrzebnego balastu w postaci niewspółpracującego trenera. Z falami kanału zmierzyła się wysmarowana smalcem, wazeliną i olejem, by ustrzec się meduz i chłodu. Miała na sobie dwuczęściowy kostium. Towarzyszyli jej bliscy, inspektorzy, dziennikarze.
Życie jak film
Chociaż Trudy była jedną z najbardziej znanych atletek USA, historia powoli o niej zapomniała. Nie chcemy tu zdradzać dalszych losów Gertrude zwanej Trudy i finału tego sierpniowego dnia 1926 roku. Jeśli chcecie dać porwać się magii opowieści filmowej, poczekajcie do premiery filmu na Disney+. Polscy widzowie będą mogli zobaczyć film "Dziewczyna i morze" 15 lipca.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: