Zajączek wielkanocny
Pomimo, że Święta Wielkanocne obchodziliśmy kilka miesięcy temu, a do kolejnych jeszcze sporo czasu, dzięki dystrybutorowi Tim Film Studio, możemy chociaż przez chwilę poczuć klimat tych dni. Żółte kurczaki, malowane jajeczka no i oczywiście zając wielkanocny powracają do nas w filmie z kategorii kina familijnego, pt. „HOP”.
Kiedy zbliżają się Święta Bożego Narodzenia na kinowych ekranach gości film, który swoją tematyką nawiązuje do tego okresu. Wielkanoc, która jest najstarszym i najważniejszym świętem w wierze chrześcijańskiej, przez producentów z Fabryki Snów dotychczas pomijana. A szkoda, bo Wielkanoc to idealny pretekst do opowiedzenia ciepłej, życiowej i rodzinnej historii, która pomimo formy lekkiej, łatwiej i przyjemnej, niesie przesłanie.
Tim Hill, amerykański reżyser i scenarzysta, specjalizuje się w kinie dla młodszego widza. Spod jego rąk wyszły takie filmy jak „Alvin i wiewiórki” oraz „Garfield 2”, które trudno zaliczyć do grona filmów wybitnych, ale swoją rolę – zabawy – na pewno spełniły. To samo tyczy się jego najnowszej produkcji „HOP”, dostarczającej dobry humoru każdemu, bez względu na wiek.
Bohaterów filmu poznajemy w wieku dziecięcym. Jeden z nich to chłopiec o imieniu Fred (James Marsden – „27 sukienek”, „The box, pułapka”). Pewnej nocy doświadcza on rzeczy, która w przyszłości wpłynie na jego całe życie. Drugą postacią jest mały zajączek Zet, mieszający na Wyspie Wielkanocnej. Jest potomkiem najsłynniejszego szaraka na świecie – Zająca Wielkanocnego. Po upływie dwudziestu lat ponownie spotykamy tych samych, bohaterów. Tym razem stoją oni u progu wielkich życiowych zmian. Zet lada dzień obejmie funkcję swojego ojca, a Fred musi w końcu wyprowadzić się od rodziców i usamodzielnić. Zarówno jednemu jak i drugiemu nie w głowie dorosłe życie, a wspólne spotkanie jeszcze bardziej oddali ich od przeznaczenia.
„HOP” to kolejny film, w którym połączono technikę animacji ze światem rzeczywistym. Produkcje tego typu wyrastają jak grzyby po deszczu, dzięki czemu zastosowane w nich efekty komputerowe nabierają coraz większego realizmu. Przygody zajączka wielkanocnego to kino wielopokoleniowe, które bawi i jednocześnie uczy. Jeśli się czegoś bardzo chce, można przezwyciężyć każdą barierę i pewnym krokiem dążyć do obranego celu.
Film jest zabawny, zwłaszcza kiedy do głosu dochodzą żółte kurczaki. Widok kręcącego kuprem ptaszka w rytm muzyki – bezcenne. A propos muzyki - została dobrana fenomenalnie. Mocne gitarowe i perkusyjne dźwięki idealnie wkomponowały się w akcje filmu. Pomimo, że jest to opowieść dla najmłodszych, grający na bębnach Zet powali na kolana każdego dorosłego. Na uwagę, o czym już wspominałem, zasługuje animacja. Jest doprowadzona niemal do perfekcji, co sprawia, że wirtualne postaci swobodnie poruszają się po krainie żywych. Każdy detal, zwłaszcza upierzenie kurczaków, zachowuje się bardzo realistycznie. Graficy pozbyli się wszelkich barier pomiędzy dwoma technicznie różnymi światami.
„HOP” to kino warte polecenia. Jak na produkcję familijną trudno przypisać jej jakiekolwiek minusy. Swoje przeznaczenie, jakim jest zabawa, spełnia idealnie. Boże Narodzenie ma swoich bohaterów, których przygody wszyscy bardzo dobrze znają. Od teraz Wielkanoc ma także swojego filmowego przedstawiciela, który za kilka lat, stanie się obowiązkową pozycją wielkanocnego programu telewizyjnego.