Zaskakujące słowa Jandy o Machalicy. "Więcej spędzałam czasu z Piotrkiem niż z mężami"
Aktorka w najnowszym wywiadzie przyznała, że trudno jej patrzeć z optymizmem w przyszłość. Brakuje jej dawnych przyjaciół, w tym zmarłego przed dwoma laty Piotra Machalicy.
Krystyna Janda jest jedną z najbardziej cenionych i rozpoznawalnych polskich aktorek. Od 18 lat jest również dyrektorką dwóch prywatnych teatrów w Warszawie, Polonii i Och-Teatru. Jak przyznaje, tylko nieustanna praca powstrzymuje ją przed pogrążeniem się w negatywizmie.
- Jest trudno. Świat i Polska tak się skomplikowały, że nie ogarniamy. Lęki rosną. Ludzie, którzy mają w sobie większą empatię, bardziej wszystko czują. Starają się temu jakoś psychicznie sprostać, ale to nie jest łatwe - powiedziała w najnowszym wywiadzie dla Onetu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć Janda zapowiadała, że będzie się oszczędzać i mniej grać, wygląda na to, że nici z jej planów. Nowy monodram Teatru Polonia "My Way" okazał się wielkim sukcesem i aktorka jest zapraszana z nim na sceny w całej Polsce.
Krystyna Janda nie ukrywa, że jest jej trudno również ze względu na uszczuplające się grono wiernych przyjaciół. Szczególną sympatią darzyła Piotra Machalicę, który zmarł w grudniu 2020 r. Aktorka blisko współpracowała z nim przez lata, co jak twierdzi, sprawiło, że spędzali ze sobą mnóstwo czasu.
- Tylu wielkich, brakujących nam ostatnio odeszło! Z powodu covidu umarło dużo moich przyjaciół, między innymi Piotr Machalica, mój przyjaciel i wieloletni partner sceniczny. Więcej spędzałam czasu z Piotrkiem niż z mężami, z nim grałam i tutaj, i w Powszechnym. Wszystkie próby, wyjazdy, wieczory - wspomina.
Przypomnijmy, że Janda w latach 70. była żoną Andrzeja Seweryna, z którym ma córkę Marię. W 1981 r. poślubiła operatora Edwarda Kłosińskiego, byli ze sobą przez niemal 30 lat, aż do jego śmierci w 2008 r.