Zawód policjant
Samochody stają w płomieniach, pociski przeszywają powietrze, a słusznej postury funkcjonariusz wymierza sprawiedliwość przylepiony do dachu pojazdu. O tym, że w Nowym Jorku pomiędzy chaosem, a walką z bezprawiem biegnie niebezpiecznie cienka linia dowiadujemy się już na początku filmu. Równie wątła jest granica między dobrym, a żałosnym żartem. Choć twórcom "Policji zastępczej" zdarza się balansować na krawędzi, skutecznie chronią nas przed zażenowaniem.
12.11.2010 11:18
Detektywi Allen Gamble i Terry Hoitz, w których role wcielają się Will Ferell i Mark Wahlberg, swoją aktywność w policji ograniczają do stukania w klawiaturę. Pierwszy skrzętnie przygotowuje raporty, u drugiego na monitorze widzimy napoczętego pasjansa. Niedobór ryzyka doskwiera tylko jednemu. Narastająca frustracja sięga zenitu po kolejnej akcji kipiących testosteronem Highsmitha (Samuel L. Jackson) i Dansona (Dwayne Johnson). Kiedy umięśnieni bohaterowie po śmiałym locie z wysokości kilkunastu pięter doznają bliskiego spotkania z chodnikiem Terry nie ma wątpliwości, że jest to dla niego wyjątkowa szansa. Kulą u nogi staje się jego ciapowaty partner Allen.
Po kilku przepychankach chłopakom wreszcie udaje się wyruszyć w miasto ognistoczerwonym Priusem, a zgrywający twardziela Terry dostaję szansę, by zasmakować wymarzonej przygody. Humor spycha na dalszy plan poczynania bohaterów. Fabuła służy jako przestrzeń, którą wypełniają kolejne gagi. Śmieszą absurdalne zwroty akcji i werbalne konfrontacje dwójki bohaterów. Allen z kamienną miną odpiera kolejne ataki partnera by wreszcie znokautować Terry'ego zaskakującym i przekomicznym doborem argumentów. Również w pojedynku Ferell kontra Wahlberg ten pierwszy święci triumfy.
W trakcie filmu poznajemy niespodziewane fakty z życia obu bohaterów. Okazuje się, że Terry posiada umiejętności, które nie do końca pasują do jego skrzętnie wykreowanego wizerunki macho, Allen natomiast działa na piękne kobiety niczym magnes. Wystarczy w tym miejscu dodać, że w rolę jego żony wciela się Eve Mendes. Z czasem dowiadujemy się, dlaczego obaj panowie skończyli tam, gdzie zaczyna się cała historia. Mimo, że dostajemy dwa barwne życiorysy, to postać odegrana przez Ferella wydaje się bardziej przekonywująca.
"Policja zastępcza" drwi z wszystkiego, co najlepsze w gatunku kina policyjnego. Widzimy parodię klasycznej metody śledczej "dobry i zły gliniarz" czy funkcjonariuszy uzewnętrzniających się ze swoich traum podczas spotkań z psychologiem. Bohaterowie zyskują opinie złoczyńców, Terry kilkakrotnie robi użytek ze znajomości sztuk walki, a przyjazny naszej planecie Prius wychodzi z szaleńczych pościgów lekko podziurawiony, ale stosunkowo sprawny. Kluczem do rozwiązania zagadki nie będzie jednak banda uzbrojonych po zęby gangsterów, z którymi miałoby dojść do finalnego starcia.
Ostateczny rozrachunek ma miejsce podczas napisów końcowych. Po całkiem zabawnym filmie, w którym dwójka policjantów próbuje zatrzymać przebiegłego biznesmena przed upłynnieniem kilkudziesięciu miliardów dolarów, czeka na nas całkiem zmyślna prezentacja. Zamiast po ostatniej scenie zrywać się w kierunku wyjścia, rozsiądźcie się wygodnie w fotelu.