Złote Globy i "Boże ciało"? Nie może być lepiej
"Boże ciało" to najlepszy film tego roku. Nic więc dziwnego, że cały czas słyszymy, że film wygrywa jakiś kolejny konkurs na świecie, że aktorzy są doceniani i w ogóle, że pewnie będzie nominacja do Oscara. Ale te najnowsze wieści to jest dopiero prawdziwa perełka!
"Boże ciało" w reż. Jana Komasy znalazło się na liście 90 filmów, które mają szansę na nominację do nagrody Złotych Globów. Trzeba podkreślić, że jeszcze żaden polski film nie dostał tej jednej z ważniejszych na świecie nagrody. I warto przypomnieć, że ostatnio o Złote Globy walczyła "Ida" Pawła Pawlikowskiego.
Rok temu wszyscy kibicowaliśmy, by "Zimna wojna' dostała nominację. Niestety, trzeba było obejść się smakiem. Film Pawlikowskiego jednak został doceniony przez Akademię i walczył w wyścigu po Oscary.
Czy powtórzy się sytuacja? Może nawet gdyby film Komasy nie miał szansy na Złoty Glob, to i tak droga po Oscary będzie stała otworem.
Chyba jednak wszyscy liczymy na to, że 9 grudnia, gdy ogłoszą nominacje do Złotych Globów, usłyszymy te dobre wieści o "Bożym ciele".
Zobacz: "Boże ciało" zwiastun
Film Komasy zbiera mnóstwo pozytywnych recenzji w Polsce i na świecie. Prezentowany jest też na kolejnych zagranicznych festiwalach. O filmie dużo się mówi, bo w końcu opowiada po części prawdziwą historię fałszywego księdza. Dodatkowa burza wokół filmu tylko pomaga w promocji.
Komasa w rozmowie z WP opowiadał już, jak wyglądają kulisy walki o to, by film obejrzeli najważniejsi ludzie w Hollywood.
- To jest wielkie wyróżnienie. Tyle że znalezienie się na oscarowej short liście jest często nieosiągalne i ja o tym pamiętam. Ilość pieniędzy, jakie trzeba wydać na oscarową promocję, jest horrendalna. Mamy te pieniądze, jedziemy do Stanów, a ja zrobię wszystko, żeby "Boże ciało" wypromować - mówił.
Wyjaśniał: - Pieniądze planujemy wydać na wynajęcie firmy PR. Jest tak, że duża część członków Akademii jest wiekowa. Dotarcie do nich nie jest łatwe. Część z nich jest w domach starości. Trzeba umieć dotrzeć do członków Akademii, bo oni sami z siebie nie są w stanie obejrzeć wszystkich filmów. Wszystko opiera się na dobrej promocji i pieniądzach.