Zmarła Shelley Duvall. Tak wyglądało jej życie przez ostatnie lata
W wieku 75 lat zmarła Shelley Duvall, aktorka znana z filmów Altmana. Największą popularność zdobyła dzięki występowi w "Lśnieniu" Kubricka jako żona u boku popadającego w obłęd męża zagranego przez Jacka Nicholsona. Jej biografia należy do jednych z najsmutniejszych w Hollywood.
Zapowiadała się na jedną z najciekawszych aktorek. Zdobyła popularność w latach 70., gdy zagrała w wielu świetnych filmach uznanego reżysera Roberta Altmana. Mowa m.in. o "McCabe i pani Miller", "Nashville" czy "Trzy kobiety". Za ten ostatni obraz zasłużenie zgarnęła zresztą nagrodę najlepszej aktorki na festiwalu w Cannes. Pokolenie dzisiejszych 40-latków do dziś wspomina z sentymentem jej rolę w kultowej produkcji "Poppeye", wskazując ją jako ukochaną słynnego marynarza za jedną z ulubionych postaci dzieciństwa.
Największą popularność przyniosła jej jednak rola w "Lśnieniu" Stanleya Kubricka. Jednak rola w kultowym filmie złamała ją psychicznie.
Kubrick powszechnie jest on uważany za jednego z najwybitniejszych twórców w historii filmu. Wystarczy wspomnieć "Mechaniczną pomarańczę", "2001: Odyseję kosmiczną" czy "Doktora Strangelove". Jednak uznawany był także za tyrana, który gnębił fizycznie i psychicznie aktorów, a zwłaszcza aktorki. O ile kilka dekad temu naruszanie granic i przemoc były tolerowane, to dziś otwarcie mówi się o nich jako o poważnych nadużyciach.
- Kubrick nie był zadowolony, dopóki nie zrobił 35. ujęcia. Wyobraźcie więc sobie mnie biegającą, płaczącą i trzymającą małego chłopca 35 razy pod rząd. Na pełnych obrotach, jakby to był pierwszy raz. To trudne – mówiła Duvall.
Stres związany z pracą z Kubrickiem sprawił, że Duvall zaczęła oddalać się od kina. Zamiast tego stworzyła "Faerie Tale Theatre" - amerykański serial antologiczny utrzymany w konwencji fantasy, który dla wielu amerykańskich widzów jest produkcją kultową. Jej ostatnią rolą filmową była produkcja z 2002 roku, aż do powrotu w 2023 roku w horrorze "The Forest Hills".
Shelley Duvall: kultowa aktorka, która dla fanów kina była ikoną
Wyjątkowo czasami zgadzała się na spotkania z fanami, które dawały jej dużo radości. Będąca już po 70. Duvall często wzruszała się, słuchając, jak wielki wpływ miały jej role w "Popeye'u" i "Lśnieniu" na życie jej wielbicieli.
Najlepszym tego przykładem było np.nagranie grupki miłośników kina, grimmlifecollective, którzy mieli okazję spędzić dzień z Shelley Duvall. Grimmlifecollective specjalizuje się w spotkaniach z twórcami kultowych filmów i seriali oraz odwiedza najsłynniejsze miejsca filmowych realizacji, dokumentując swoje przygody w interesujących materiałach.
Podczas spotkania z aktorką nie mogli pominąć tematu "Lśnienia". Shelley Duvall potwierdziła, że wielokrotne powtórki scen z Kubrickiem nie były mitem, a wiele momentów filmu było dla niej przerażających nawet w czasie kręcenia, zwłaszcza te z udziałem dzieci. Podkreśliła jednak, jak bardzo podziwiała Jacka Nicholsona. Choć Nicholson angażował się w rolę tak mocno, że jego zachowanie mogło wydać się przerażające, poza kamerą był niezwykle pomocnym i czarującym kolegą z planu.
Niestety ówczesne nagranie było też dowodem na smutną rzeczywistość: Duvall cierpiąca od lat na chorobę psychiczną pogubiła się, żyła w samochodzie wypełnionym śmieciami.
We spent the day with Shelley Duvall - The Shining, Popeye, The Forest Hills, Faerie Tale Theatre
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" mówimy szokującym "Królu Zanzibaru", który oszukał setki turystów z Polski. Jest też o epokowej zmianie w krwawym, pełnym przemocy "Rodzie smoka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: