Toksyczny związek
W plotce tkwiło ziarno prawdy – aktorka faktycznie odebrała sobie życie z miłości. Ale nie do Kazimierza Kutza, a aktora Zbigniewa Wójcika (na zdjęciu).
Ich związek był burzliwy i toksyczny. Marcinkowska zakochała się po uszy i nie widziała świata poza swoim partnerem.
Tymczasem on chętnie to wykorzystywał i próbował sobie podporządkować piękną aktorkę. Pił coraz więcej, a kiedy wpadał w złość, bił swoją ukochaną, przekonany, że pozostanie bezkarny, gdyż Marcinkowska była od niego całkowicie uzależniona.
Jednak 23 listopada 1963 roku miarka się przebrała…