Halo, Halloween
Jamie Lee Curtis to legenda światowego kina. Może otwarcie i bez zawahania opowiadać o tym, co przeszła. Bo dobrze wie, że takie relacje mogą pomóc kobietom, które również są uzależnione. Ale o tym za moment. Aktorka promuje swój najnowszy film – kolejną odsłonę kultowego "Halloween". Curtis po 40 latach od premiery pierwszej części mrocznego tasiemca kolejny raz wciela się w postać Laurie Strode, by zmierzyć się z psychopatycznym Michaelem Myersem, skrywającym się wciąż pod białą maską. Królowa Halloween wraca i to w wielkim stylu.
Film pokazuje dalszy ciąg historii Laurie. Kobieta po latach dowiaduje się, że Myers uciekł z zakładu zamkniętego i jest przekonana, że prędzej czy później ją odnajdzie i dokończy swoje dzieło: zabije ją. Jak przyznaje Curtis w rozmowie z magazynem "Time", film to nie tylko slasher, w którym kolejni bohaterowie zostają pozbawieni wnętrzności, ale przede wszystkim próba pokazania, jak człowiek radzi sobie z ogromną traumą. Curtis dodaje nawet, że film idealnie odnajduje się w epoce #metoo i akcji Times Up, gdzie kobiety po latach rozliczają swoich oprawców.