Danuta Stenka: ''Wkurzył mnie ten szczeniak''
Danuta Stenka i Janusz Grzelak są razem od dwudziestu lat. Przetrwali poważne problemy finansowe, depresję i rozłąkę wymuszoną obowiązkami zawodowymi. Uchodzą za przykładne i kochające się małżeństwo
href="http://film.wp.pl/danuta-stenka-wkurzyl-mnie-ten-szczeniak-6025252652688513g">CZYTAJ DALEJ >>>
Miłość od pierwszego wejrzenia
Po raz pierwszy spotkali się na toruńskim festiwalu teatralnym.
- Siedziałem ze znajomymi w klubie, a tu nagle wchodzi mój kolega z jakimś zjawiskiem. Musiałem zrobić strasznie głupią minę, bo od razu powiedział: Odpuść sobie, stary, to dziewczyna nie do zdobycia – wyznawał Grzelak w gazecie Życie na gorąco. Słowa kolegi wcale go nie zniechęciły. Postanowił poderwać piękną nieznajomą – i już po 15 minutach rozmowy zaproponował jej wspólne wakacje.
''Wyglądał wtedy na nie więcej niż osiemnastkę''
Zaproszeniem na wspólne wakacje przyszła aktorka nie była wyjątkowo zachwycona.
- Wkurzył mnie ten szczeniak, smukły, wysoki, wyglądał wtedy na nie więcej niż osiemnastkę – śmiała się na łamach Życia na gorąco. - Wkurzył mnie tym bardziej, że* wpadł mi w oko. Ale wreszcie uległa jego urokowi. - I nagle któregoś dnia pomyślałam: *„On będzie moim mężem” - dodawała.
''Rywalizacja nie istniała''
Pobrali się, zamieszkali razem w Poznaniu. Ona grywała coraz więcej i powoli wyrabiała sobie nazwisko. Ale on nigdy nie był o nią zazdrosny.
- Rywalizacja zawodowa nigdy między nami nie istniała. Moje sukcesy Janusz traktował jak swoje własne, w autentycznej radości nie było miejsca na zazdrość – zwierzała się w wywiadzie dla Życia na gorąco.
Dał szansę żonie
Kiedy na świat przyszły dzieci, pojawiły się problemy finansowe. Janusz musiał porzucić granie i zając się czymś, dzięki czemu mógłby utrzymać rodzinę. Przebranżowił się i został doradcą finansowym.
- Postanowiłem zmienić zawód, poprawić standard życia – mówił w Życiu na gorąco, ale przede wszystkich chciał „dać szansę” swojej żonie.
Odwrócone role
To on zaczął zajmować się domem i dziećmi – robił zakupy, zawoził córki do szkoły.
- Jeśli chodzi o czas, to rzeczywiście Danusia jest mamą niedzielną – wyznawał.
- Nie da się ukryć, że role są u nas odwrócone. Często, gdy dzieci wracają ze szkoły, ja właśnie wychodzę do teatru na spektakl – dodawała Stenka.
Wpadła w depresję
Jednak za to poświęcenie się pracy, życie w ciągłym stresie, bez możliwości odpoczynku, Stenka musiała wreszcie odpokutować. Wpadła w depresję, nie mogła spać. Na początku wierzyła, że te kłopoty z czasem znikną. Myliła się.
- Wiedziałam, że nie wyjdę z tego sama, nie dam rady. Płakałam albo budziłam męża. Janusz próbował pomagać, usypiał mnie – mówiła w Życiu na gorąco.
Wreszcie udało się jej pokonać chorobę. Większą uwagę zaczęła poświęcać rodzinie i samej sobie. Zaczęła się uczyć języków obcych i... gotowania.
''Aktorstwem się nie interesowałam''
Naturalnie nie zaniedbywała kariery. Chociaż, jak wyznawała, w młodości wcale nie myślała o aktorstwie.
- Aktorstwem się nie interesowałam, w teatrze byłam może ze cztery albo pięć razy w życiu z wycieczką szkolną, nie licząc wypadu z mamą z czasów przedszkolnych.
Do spróbowania swoich sił na scenie namawiała Stenkę jej polonistka. - Uznałam, że to wyjątkowo niedorzeczny pomysł i na pewno sobie nie poradzę – wyznawała.
Wszystko dzięki namowom przyjaciół
Do Studium Aktorskiego w Gdańsku postanowiła zdawać wyłącznie dzięki usilnym namowom przyjaciół. Na scenie teatralnej zadebiutowała w 1982 roku i od tamtej pory pozostaje aktywna zawodowo.
Pokochali ją zarówno widzowie, jak i krytyka. Na ekranie zadebiutowała na początku lat 90.; oprócz występowania w filmach i serialach Stenka równie chętnie zajmuje się dubbingiem w filmach dla dzieci.
Ostatnio pojawiła się w filmie „Matka”, w przyszłym roku będziemy mogli zobaczyć ją w ekranizacji „Kamieni na szaniec”.
(sm/mn)