Trwa ładowanie...

Dlaczego "przestaliśmy się słyszeć” jako ludzie? Już wiemy. Dzień trzeci Tofifest

"Artysta to człowiek, który nie wchodzi w rzeczywistość, lecz ją stwarza”. Te piękne słowa wypowiedział podczas spotkania na Tofifest Jan Englert, laureat tegorocznego Złotego Anioła za Całokształt Twórczości. Dzisiaj wieczorem, 24 października padnie za to wiele pytań o to, czy kino nam nie zdziecinniało? O tym właśnie widzowie i filmowcy podyskutują na Klubie Zasadniczo Dyskusyjnym na Tofifest.

Dlaczego "przestaliśmy się słyszeć” jako ludzie? Już wiemy. Dzień trzeci TofifestŹródło: Materiały prasowe
dwr4yv1
dwr4yv1

Dzisiaj, we wtorek 24 października, na Tofifest pojawi się twórca fascynującego debiutu filmowego "Custody”, francuski reżyser Xavier Legrand, który po filmie spotka się z widzami. Obraz pokazywany jest w konkursie głównym "On Air”. Z Tofifestową widownią spotkają się też twórczynie innego filmu z tego pasma - litewskiego "Miracle”. Toruń odwiedzą reżyserka filmu Eglė Vertelytė i producentka Radka Bardes.

Wielu fanów kina polskiego będzie na pewno zainteresowanych spotkaniem po "Gwiazdach”, w którym wezmą udział wschodząca gwiazda naszego ekranu - Sebastian Fabijański - oraz reżyser filmu Jan Kidawa-Błoński.

Wieczorem można też będzie wziąć udział w specjalnym wydarzeniu towarzyszącym tegorocznemu Tofifest. Chodzi o spotkanie nieformalnego forum wymiany myśli, znanego jako Klub Zasadniczo Dyskusyjny. Twórcy klubu Mateusz Łapiński i Jarosław Jaworski tym razem za temat obrali sobie kwestię postępującej infantylizacji kina. Podczas spotkania klubu zadane zostanie pytanie o to, czy zdziecinnienie kina masowego jest wynikiem lenistwa czy smutną koniecznością? Na spotkanie w kawiarni "Wejściówka” w Teatrze im. Wilama Horzycy wstęp jest wolny.

Zgliński dotyka tajemnicy, Englert artyzmu

Podczas Tofifestowych spotkań autorskich Greg Zgliński ujawnił, że kręcąc swój najnowszy film "Zwierzęta” ("Tiere”) "dotknął rąbka tajemnicy życia i śmierci”. Jak relacjonowała Anna Badziąg z biura prasowego Tofifest, po seansie widownia oczekiwała jego własnej interpretacji filmu. Trudno się temu dziwić, bo film to dzieło symboliczne, pełne niedomówień i filozoficznych zagadek. "Po seansie wszyscy jesteśmy sobie równi w nieświadomości tego, co czeka nas po drugiej stronie” - napisała Anna Badziąg.

Zuzanna Kuffel była zaś na spotkaniu z Janem Englertem, podczas którego odebrał on Złotego Anioła Tofifest za całokształt twórczości. Dyrektor artystyczny Teatru Narodowego, znany m.in. z "Kilera”, "Katynia”, "Tataraku” czy "Bogów” mówił, że w dzisiejszych czasach nie umiemy rozmawiać, bo nie słyszymy się wzajemnie: "Zajmujemy się wyłącznie sobą, a podstawą życia i humanizmu jest umiejętność wzajemnego słuchania”. Padły też ważne słowa o istocie artyzmu. Englert zdefiniował artystę jako człowieka, który nie wchodzi w rzeczywistość, lecz ją stwarza. Mimo że w dyskusji zdecydowanie zdystansował się od polityki, bardzo gorzko zabrzmiała jego refleksja nad obecnym stanem życia publicznego w Polsce: „Dziś wszystko buduje się na bezwstydzie” - stwierdził gość festiwalu.

Kobieta pod presją

Dość nieoczekiwanie największe emocje rozgorzały po pokazach dwóch polskich filmów. "Dzikie róże” Anny Jadowskiej stały się tematem gorącej dyskusji widzów z grającą w tym filmie główną rolę Martą Nieradkiewicz. Jak relacjonuje na blogu Tofifest Dawid Smyk, film wywołał burzliwą rozmowę na temat prowincjonalnego patriarchatu i bezsilności kobiety wobec niego. *"Od dłuższego czasu żyję w przekonaniu, że nic już mnie w tym polskim kinie nie zaskoczy. Zdarzają się jednak filmy takie jak ten, mówiące o sprawach, o których niby wszyscy wiedzą, ale rzadko się je nam tak dobitnie uświadamia. Dziękuję za to” *- mówił jeden z widzów, dziękując twórcom filmu.

Dyskusja po pokazie "Syna Królowej Śniegu” Roberta Wichrowskiego, ze zjawiskową rolą Michaliny Olszańskiej oraz ekranowym powrotem Franciszka Pieczki, trwała półtorej godziny i zakończyła się niemalże w nocy.

dwr4yv1

Kryzys języka filmu?

Marek Sofij był na spotkaniu z dwiema reżyserkami filmów z konkursu krótkometrażowego Shortcut: Lailą Pakalniņą z Litwy, autorką filmu "Hello Horse” oraz z chińską artystką reprezentującą Niemcy - Yi Luo, twórczynią animacji "Night Spinning”. Podczas spotkania padły znamienne słowa o kryzysie kina jako środka przekazu myśli i emocji. Laila Pakalniņa mówiła: "O ile od braci Lumière język kina się rozwijał, o tyle od pewnego czasu film służy jako ilustracja dla innych mediów - książek, komiksów czy gier. Zamiast rozwijać i ubogacać ten język, twórcy jedynie się nim posługują”. To ciekawe słowa, zwłaszcza w kontekście dzisiejszego wieczornego spotkania na Klubie Zasadniczo Dyskusyjnym.

#dziejesiewkulturze: słynny aktor w biografii wiceprezydenta jest nie do poznania:

dwr4yv1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dwr4yv1