Jako jedyna Polka zagrała w megaprodukcji "Conan 3D", która już w sierpniu wejdzie na ekrany polskich kin. *Katarzyna Wołejnio, bo o niej mowa, małymi kroczkami robi karierę w Hollywood i gra u boku największych sław, takich jak: Al Pacino, Robert De Niro czy Nicole Kidman. Nam aktorka opowiada o życiu w "fabryce snów" i zdradza najbliższe plany filmowe.*
- Kiedy ostatni raz była Pani w Polsce?
W grudniu, przed świętami Bożego Narodzenia. Przyjeżdżam mniej więcej dwa razy do roku: w okolicy świąt i w wakacje. Staram się jak najczęściej bywać w Polsce, ponieważ mam tu rodzinę. Pochodzę z Nysy Kłodzkiej.
- Jak to się stało, że wyjechała Pani do Stanów Zjednoczonych?
Wyjechałam dwanaście lat temu, po ukończeniu studiów ekonomicznych w Warszawie. Marzenia pchały mnie w świat.
- Wykształcenie ekonomiczne i marzenia o aktorstwie. Szczerze mówiąc, nie bardzo do siebie pasują...
To dosyć skomplikowane. Moja mama zawsze pragnęła, żebym przejęła biznes po rodzicach. Ale ja czułam, że to nie dla mnie. Moje ukryte wówczas marzenia nie dawały mi spokoju. W końcu postanowiłam postawić wszystko na jedną kartę i poleciałam do Stanów Zjednoczonych.
- I od razu trafiła Pani do Hollywood?
Podczas studiów wyjeżdżałam do Francji uczyć się języka francuskiego, potem poleciałam do Hollywood. Zaczęło się od szkoły aktorskiej, poprzez teatr, następnie pojawiły się niewielkie rólki filmowe. Zanim dostałam propozycję pierwszej roli w filmie "Zawodowcy" u boku Ala Pacino i Roberta De Niro, pracowałam jako modelka. Powoli moja kariera zaczęła nabierać tempa, ale dopiero od tego roku, wszystko idzie tak, jak chciałam. Otrzymałam propozycje ról, dających mi zupełnie nowe możliwości. Bardzo chciałabym zagrać w filmach na miarę dzieł Kieślowskiego, ale takich reżyserów niestety nie mamy wielu.
- Niedługo do kin wejdzie film "Conan 3D". Jak wspomina Pani pracę przy tej produkcji?
To ogromna produkcja, z budżetem ponad 90 milionów dolarów. W tak wielkim przedsięwzięciu jeszcze nie grałam i wspominam to jako cudowne doświadczenie, choć zagrałam niewielką rolę. Reżyser Marcus Nispel z pochodzenia jest Polakiem, a odtwórca głównej roli Jason Momoa to wspaniały aktor. Świat filmowy, jaki stworzył Nispel, był niesamowity. Zupełnie inny od tego, który widzieliśmy w "Conanie Barbarzyńcy" z 1982 roku.
- Podobno jest Pani oczarowana odtwórcą roli Conana, Jasonem Momoą?
Po obejrzeniu filmu Wy też będziecie! To nie tylko najprzystojniejszy aktor, z którym kiedykolwiek grałam, ale i mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałam. Wszystkim to powtarzam! Ma niesamowitą energię i seksapil. To cudowny człowiek. W życiu prywatnym bardzo odpowiedzialny ojciec i mąż.
- Czy taki stosunek do partnera na planie pomaga w grze?
W tym przypadku tak, ponieważ moja bohaterka Valeria, niewolnica Conana, również była nim zauroczona. Tak więc nie musiałam udawać. Zdarzyły się nawet takie momenty, zupełnie nieplanowane, kiedy podczas kręcenia sceny Jason mnie pocałował. Byłam zaskoczona, myślałam, że reżyser zaraz krzyknie "cięcie!", jednak graliśmy dalej. Pewnie nie zostanie to uwiecznione w filmie, ale ja na pewno znajdę ten fragment i zachowam na pamiątkę (śmiech).
- Na co dzień mieszka Pani w Hollywood. Jakie cechy charakteru trzeba posiadać, żeby odnaleźć się w tym świecie?
Na pewno trzeba mieć niesamowita siłę i odwagę. Zawsze stawiam sobie wysoko poprzeczki, mam to we krwi. Nigdy niczego się nie bałam. Wszystko, co sobie wymarzyłam, starałam się konsekwentnie realizować. I dotychczas udawało mi się to.
- Jakie wrażenie zrobiło na Pani Hollywood, kiedy zjawiła się Pani w nim po raz pierwszy?
Na początku było bardzo ciężko. Co trzy miesiące musiałam wracać do domu, bo dostawałam dziwnych drgawek. Pamiętam, jak wylądowałam z moimi dwiema walizkami, z którymi nie mogłam się rozstać przez parę lat. W końcu moja przyjaciółka stwierdzała, że musimy je zminimalizować i połowę rzeczy wyrzucić. I tak zostałam z jedną walizką (śmiech). Hollywood to miejsce, gdzie każdy jest wpatrzony w siebie, zajęty swoim życiem i karierą. Często czułam się samotna, bo cała moja rodzina mieszka w Polsce.
- Przy bliższym poznaniu miejsce to zyskuje czy traci?
Gdy już człowiek jest otoczony fajnymi ludźmi, jest lepiej. Należę do grupy teatralnej The Actorhood od około ośmiu lat i od tego czasu jest to mój drugi dom.
- Skoczyła Pani na głęboką wodę...
I w dodatku bardzo zimną!
- Ale już się trochę zagrzała?
Tak, jest coraz cieplejsza. Otrzymuję coraz więcej propozycji, pojawiają się główne role w filmach, zajęłam się produkcją... Niedługo wracam do Los Angeles. Będę grała u boku Nicole Kidman, Matthew McConaughey i Zaka Efrona w filmie "The Paperboy". Zaraz po nim zaczynamy zdjęcia do "The Ice Man" z Jamesem Franco i Benicio Del Toro. Potem mam rolę w filmie "Poker", gdzie zagra Val Kilmer i Shane Brolly, a następnie wchodzę na plan francusko-polskiej produkcji "Pretty thing". Zdjęcia będą kręcone w Polsce i bardzo mnie to cieszy.
- Brzmi imponująco!
Cieszę się, że coś się dzieje. Przyszły rok mam już zaplanowany w całości. Postanowiłam sobie, że do moich przyszłych urodzin w maju zagram w pięciu filmach i muszę to osiągnąć. Póki co zaplanowane mam cztery produkcje. Natomiast co do piątej trwają rozmowy, więc jestem dobrej myśli.
- Która z wymienionych ról daje Pani największe możliwości aktorskie?
Z pewnością będę zauważona w "The Iceman", ponieważ jest to jedna z dwóch głównych ról żeńskich, ale przełomem może być rola w "Pretty thing", gdzie gram główną rolę. To historia Polki, która mieszka w Paryżu, ma problemy z mężem i wraca do Polski. Zapowiada się interesujący dramat, taki z pazurkami.
- Czy Hollywood Panią zmieniło?
Pewnie tak. Dopiero w Stanach stałam się kobietą, nabrałam poczucia własnej wartości i szacunku do siebie. W Polsce społeczeństwo postarza kobiety. Gdy dziewczyna ma 25 lat, to już jest starą panną. W Stanach dopiero od czterdziestki wszystko się zaczyna. Ja mam jeszcze czas! Tutaj, jak ma się 40 lat, zdążą już człowieka pogrzebać (śmiech).
- Podobno Polacy są bardziej zakompleksieni na tle innych narodów i to nam przeszkadza w robieniu kariery...
Coś w tym jest, brakuje nam trochę poczucia własnej wartości i wiary w siebie. Ja też musiałam nad tym popracować. Gdybym dwanaście lat temu czuła się we własnej skórze tak jak dzisiaj, pewnie moja kariera potoczyłaby się o wiele szybciej.
- A przyjaźni się Pani, z którąś z polskich aktorek tam mieszkających?
Znamy się wszystkie, ale przyjaźń to za duże słowo. Czasami wpadamy na siebie na różnych przyjęciach w Polsce lub w Los Angeles.
- Dziękuję bardzo za rozmowę.
Rozmawiała Katarzyna Szymanek/AKPA
ZOBACZ TAKŻE:
**[
Niedaleko pada jabłko od jabłoni ]( http://film.wp.pl/najseksowniejsze-matki-i-corki-duzego-ekranu-6025273914229377g )*
*[
Dołącz do nas na Facebooku! ]( http://www.facebook.com/filmwppl )*
*[
Emmanuelle - ikona erotyki po latach ]( http://film.wp.pl/pamietacie-czarna-emanuelle-zobaczcie-jak-sie-zmienila-6025274286928513g )*
*[
Co się stało ze słodkimi bliźniaczkami? ]( http://teleshow.wp.pl/blizniaczki-olsen-skonczyly-25-lat-6026604625773185g )*
*[
Prawdziwe nazwiska polskich gwiazd! Wstyd? ]( http://film.wp.pl/prawdziwe-nazwiska-polskich-gwiazd-6025274598372481g )*
*[
Spis grzechów Kuby Wojewódzkiego ]( http://teleshow.wp.pl/spis-grzechow-kuby-wojewodzkiego-6021644374000769g )**