Chcecie bajki? Oto bajka: byli sobie bracia Grimm
Czyżby Terry Gilliam swą nietuzinkową, postmontypythonowską wyobraźnią przewidział rozwój wydarzeń w naszym pięknym kraju?
Bo przecież "Nieustraszeni bracia Grimm" to opowieść o dwóch braciach, którzy opowiadają ludziom bajki, a kiedy ci bezkrytycznie w to wierzą, zbijają na tym majątek. Ale potem sytuacja zaczyna ich przerastać, bajki (które dla braci były tylko metodą na oszukanie maluczkich) zaczynają przybierać realne kształty, a bracia muszą stanąć na wysokości zadania.
Wszystko się ostatecznie kończy happy endem, więc może i dla IV Rzeczpospolitej jest jeszcze jakaś malutka nadzieja.
Tymczasem my jesteśmy na etapie kolejnych komplikacji fabuły, a film Terry'ego Gilliama właśnie trafia w Polsce (ku pokrzepieniu serc) na DVD.
"Nieustraszeni bracia Grimm" to świetne kino przygodowe ze sporą dawką fantastyki i tradycyjnie nieokiełznaną Gilliamowską wyobraźnią. Kiedy ten bierze się za opowiadanie historii, możemy być pewni, że zwroty akcji będą naprawdę niespodziewane, a efekty specjalne - oryginalne i zaskakujące.
Czy wyobrażaliście sobie, jak by wyglądało przeciwieństwo powiedzenia "zjeść konia z kopytami"? A on to pokazał. Słowem - fani Gilliama dostają to, co tygrysy lubią najbardziej, a reszta dwie godziny dobrej rozrywki.