3z8
Skok śmierci
Przez kilkanaście tygodni pracował również w cyrku, jednak kiedy o mało nie zginął przy wykonywaniu karkołomnych akrobacji, na jakiś czas musiał pożegnać się ze sportem.
- Wykonywałem numer, który nazywa się "skokiem śmierci". Linki, które mnie podtrzymywały, urwały się, a ja poleciałem na ziemię* – opowiadał w „Fakcie”. *- To mogło się skończyć tragicznie, ale na szczęście ktoś nade mną czuwał. Pęknięte żebra, potłuczenia całego ciała, wstrząs mózgu, ale przecież mogło być o wiele gorzej.
Pożegnał się więc z karierą sportową, podobnie zresztą jak ze studiami na Politechnice Warszawskiej, które nie przypadły mu do gustu. Wtedy postanowił, że zostanie aktorem.