''Salo, czyli 120 dni Sodomy'': Najbardziej kontrowersyjny film w historii kina
2 listopada 1975 roku zostaje zamordowany Pier Paolo Pasolini, obok Felliniego, Viscontiego i Antonioniego – najważniejszy, ale też najbardziej kontrowersyjny przedstawiciel włoskiego kina swoich czasów. Trzy tygodnie później ma premierę ostatnie dzieło twórcy "Teorematu" – "Salò, czyli 120 dni sodomy".
2 listopada 1975 roku zostaje zamordowany Pier Paolo Pasolini, obok Felliniego, Viscontiego i Antonioniego – najważniejszy, ale też najbardziej kontrowersyjny przedstawiciel włoskiego kina swoich czasów. Trzy tygodnie później ma premierę ostatnie dzieło twórcy "Teorematu" – "Salò, czyli 120 dni Sodomy".
Wybucha skandal, podsycony jeszcze bardziej tajemniczymi okolicznościami śmierci reżysera. Dlaczego oparty na powstałej niemal 200 lat wcześniej prozie Markiza de Sade’a film wywołał takie zamieszanie?
Postaramy się rozwikłać zagadkę jednego z najbardziej przeklętych tytułów w historii kina.
Książka
Powieść de Sade’a, „120 dni Sodomy, czyli szkoła libertynizmu” została ukończona w znanej dziś formie w 1785 roku, kiedy autor odbywał karę w bastylskich lochach.
Rękopis ukradziono cztery lata później, w czasie szturmu paryżan na Bastylię. Od rabunku do czasu publikacji minęło ponad 100 lat i dopiero z początkiem XX wieku książka – sadyczne opus magnum – ujrzała światło dzienne.
Powieść przenosi czytelników do schyłku panowania Ludwika XIV i zamku Salling, gdzie czworo bogatych libertynów w towarzystwie 42 osób przez cztery miesiące oddaje się orgiom seksualnym.
Do „120 dni” nawiązywał już inny filmowy obrazoburca, Luis Bunuel w „Złotym wieku”, ale dopiero luźna ekranizacja Pasoliniego narobiła tyle szumu.
Treść
Pasolini, ekranizując dzieło francuskiego pisarza, postanowił przenieść akcję z XVIII wieku w czasy II wojny światowej do Włoskiej Republiki Socjalnej (1943-1945) w rejonie Salò.
W tytułowym miasteczku, w którym Mussolini założył Repubblica Sociale Italiana, będącą ostatnią próbą utrzymania faszyzmu w okupowanych przez armię niemiecką Włoszech, czterej dygnitarze republiki – Prezydent, Książę, Burmistrz i Biskup – urządzają wśród miejscowej ludności łapankę.
Ofiarami padają młodzi chłopcy i dziewczęta. Wszyscy zostają odwiezieni do odludnej willi, gdzie będzie miała miejsce wielodniowa orgia pełna gwałtów, tortur, poniżania i mordowania.
Kontrowersje
Czy w połowie lat 70., u schyłku kina kontestacji, ogromnej popularności filmów eksploatacji i w czasach, w których można było zobaczyć film porno na dużym ekranie w normalnym kinie, wizja Pasoliniego mogła aż tak szokować?
Czy na pewno krwawe, bestialskie sceny wykorzystywania, tortur a koniec końców śmierci młodych bohaterów mogły wywołać tyle kontrowersji? Odpowiedź daje filmoznawczyni i badaczka „Salò”, Dobromiła Gołębiak:
**- W większości krajów „Salò” do dziś nie weszło do powszechnej dystrybucji, a w czasie ewentualnych pokazów wyświetlana jest ocenzurowana wersja. Nie sądzę, aby przyczyną tego była śmiałość obyczajowa albo przepełnione okrucieństwem sceny. Wszak obecnie w kinach roi się od filmów dużo bardziej brutalnych i intensywniej epatujących erotyką balansującą wręcz na granicy pornografii. Tym co przeraża, boli, szokuje i nie pozwala obejrzeć filmu beznamiętnie jest oskarżenie, które Pasolini stawia nam, ludziom i naszej kulturze. […] Reżyser oskarża całą kulturę europejską o to, że wywyższając ludzki umysł, paradoksalnie, zapomina właśnie o człowieku.
Władza
W podobnym tonie co Gołębiak, o „Salò” pisze Hanna Książek-Konicka:
- Pasolini twierdzi, że w filmie nie chodzi o przyrodzone defekty ludzkiej natury, mroczne instynkty tkwiące w podświadomości, ani nawet o faszyzm jako ich najbardziej jawną i cyniczną manifestację. Nieznośna w swojej potworności wizja ma być oskarżeniem władzy, która jest złem naczelnym, ponadczasowym.
Interpretacja ta wydaje się być uprawniona. Wszak już sam markiz w swoim dziele pisał, że "Nie ma nic bardziej fundamentalnie, dogłębnie anarchicznego niż Władza – jakakolwiek władza".
Ale nie wszyscy przyjęli ten punkt widzenia.
Oskarżenia
Cinema Nuovo pisało o filmie „ukazującym rzeczywistość, w której nie ma miejsca na człowieczeństwo, gdzie nawet ofiary zachowują się nieetycznie, odczłowieczone poprzez strach.” Padały również oskarżenia o pornografię, która podszywa się pod kino artystyczne; pisano też, że film jest projekcją chorych fantazji samego reżysera – homoseksualisty o wyraźnych inklinacjach sadomasochistycznych.
Umberto Paolo Quintavalle, który w filmie grał Księcia, wspominał:
- Na planie filmu Pasolini zachowywał się jak libertyni – bohaterowie Salo. Nie urzeczywistniał chorych wizji Sade’a, lecz po prostu sięgał do własnego wnętrza.
Podobne interpretacje są jednak krzywdzące, a ich autorzy zdają się nie pamiętać, że obok „Salò” Pasolini był twórcą głęboko humanistycznym; zaangażowanym komunistą, a jednocześnie zaciętym przeciwnikiem aborcji; ostro wojującym z Kościołem, a równolegle podejmującym głęboki dialog z tradycją judeochrześcijańską.
A jednak ostatni film Pasoliniego, jak żaden inny, jest dziś równie odpychający niczym niemal 40 lat temu. Dlaczego?
Nihilizm
Odpowiedź na pytanie, dlaczego „Salò” wciąż tak bardzo odrzuca, nawet najbardziej wprawionych w bojach filmologów i miłośników krwawego i obrzydliwego kina, próbuje dać dr Piotr Kletowski, badacz twórczości Pasoliniego:
Z tak sugestywną wizją upodlonego i uprzedmiotowionego człowieka trudno się zgodzić. Dlatego „Salò” wywołuje przede wszystkim negację, niezgodę na przedstawioną rzeczywistość.
Uczniowie
Wespół z „Nocnym portierem” Liliany Cavani „Salò” zapoczątkowało modę na kino nazispoitation – filmy eksploatujące wątki wykorzystywania ofiar przez nazistowskich oprawców – najczęściej w obozach koncentracyjnych.
Filmy (część z nich miała premierę przed „Salò”), takie jak „Ostatnia orgia Gestapo” czy „SS Experiment Camp” z reguły w trywialny sposób traktowały ideę, którą chciał przedstawić Pasolini, a rzekome „oskarżenie faszyzmu” stanowiło zazwyczaj pretekst do ukazywania licznych scen perwersyjnego seksu i sadystycznej przemocy.
Ale byli też twórcy, którzy poważniej odnosili się do testamentu Pasoliniego. Wśród nich był Tinto Brass– jego „Salon Kitty”, powstały krótko po „Salò”, to epicka i monumentalna opowieść o największym burdelu III Rzeszy. Reżyser, podobnie jak Pasolini, zrównuje perwersje seksualne z faszyzmem.
Piotr Kletowski idzie z porównaniami dalej, za spadkobierców Pasoliniego uważając najbardziej kontrowersyjnych i nihilistycznych współczesnych reżyserów: Gaspara Noego, Larry’ego Clarka, Giorgosa Lanthimosa czy Lukasa Moodyssona.
Ostatnie dni
Do zabójstwa Pasoliniego przyznał się 17-letni Giuseppe Pelosi, młody żigolak, który miał reżyserowi zadać kilka ciosów nożem, a potem kilkukrotnie przejechać po nim jego własnym Alfa Romeo Giulietta 2000.
Sprawa wydawała się wyjaśniona, ale zeznania nie były spójne, a hipotez było więcej. Wiele osób uważało, że zabójstwo miało podłoże polityczne. Bernardo Bertolucci uważał, że było to morderstwo na zlecenie rządzącej wówczas Włochami chadecji.
Sam oskarżony, trzydzieści lat po czynie, w 2005 roku wycofał swoje zeznania mówiąc, iż Pasoliniego zabiło trzech nieznanych mu mężczyzn o południowowłoskim akcencie, którzy nazywali reżysera „plugawym komunistą”. Stwierdził również, że musiał przyznać się do zabójstwa, gdyż mężczyźni zagrozili mu skrzywdzeniem jego rodziny.
Pytań jest wiele i sprawa pewnikiem nie będzie mieć prędko swojego finału. Odpowiedź na dręczące wątpliwości będzie chciał z pewnością przynieść Abel Ferrara, który niebawem rozpocznie zdjęcia do obrazu o ostatnich dniach życia twórcy „Dekameronu”. W filmie, zatytułowanym po prostu „Pasolini” tytułową rolę zagra Willem Dafoe.
Jacek Dziduszko