W Polsce niemal regularnie dochodzi do silnego wtargnięcia kinematografii do dyskusji społeczno-politycznej. Wówczas zwykle pojawiają się bardzo podobne argumenty, na czele z zarzutami o antypolskość i kalanie własnego gwiazda, czyli budowanie negatywnego wizerunku kraju za granicą. Kolejnym filmem, który zapewne zapisze się na liście tak właśnie odbieranych tytułów, będzie "Biała odwaga" Marcina Koszałki.