„Whitewashing” to termin zyskujący z każdym rokiem na popularności, choć jest w użyciu już od dość dawna. Opisuje zresztą proceder, który istniał zanim jeszcze wymyślono dla niego jakąś chwytliwą nazwę, w zasadzie od zarania kina: zatrudnianie białych aktorek i aktorów do ról przeznaczonych dla przedstawicieli innych ras czy mniejszości etnicznych. Dawniej, za kinowych rządów „Narodzin narodu” i podbojów Rudolfa Valentino, któremu biała cera nie przeszkadzała we wcielaniu się w arabskich szejków, było to powszechnie akceptowalne. Obecnie jest zdecydowanie piętnowane, choć mimo wszelkich kampanii społecznych ciągle pojawia się sporo filmów „wybielających” w celach komercyjnych postaci, które białe być nie powinny.