Dziewięćdziesiąta trzecia gala rozdania Oscarów przeszła do historii. Kto okazał się tegorocznym największym przegranym? Krytyk filmowy Wiesław Kot nie ma najmniejszych wątpliwości. - Na pewno "Mank" Netfliksa z Garym Oldmanem, w którym Hollywood raz jeszcze robi sobie wiwisekcję - mówił Kot w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski. Publicysta podkreśla, że film Davida Finchera podzielił identyczny los co "Obywatel Kane" Orsona Wellesa, o którego kulisach powstania opowiada właśnie Mank. Oba były zbyt zniuansowane i ambitne dla publiczności spragnionej innej rozrywki. - Ten film, tak jak jego prototyp, był najzwyczajniej w świecie dla publiczności netfliksowej, niczego jej nie ujmując, za dobry, zbyt wymagający i przestrzelił - ocenia Kot.