Wiktor Zborowski dostał rolę Moryca w "C.K. Dezerterach" nie tylko dzięki wrodzonemu talentowi, ale także z uwagi na słuszny wzrost. Generalnie jednak ten element fizjonomii był dla niego obciążeniem. Reżyserzy "szukali everymanów [...], którzy nie wyróżniają się z tłumu i kojarzą się zarazem ze wszystkim i z niczym" - tłumaczył. Z drugiej strony aktor cieszy się, że przetarł szlak Tomaszowi Kotowi.