Inwestorzy nie wiedzieli, że jest to płatna rekomendacja
Dyrektorka działu cybernetycznego SEC Kristina Littman wyjaśniła agencji Reautersa: "Inwestorzy, którzy czytali posty, mieli prawo wiedzieć o wynagrodzeniu, które firma otrzymała za promowanie inwestycji w kryptowalutę. Gdyby znali szczegóły umowy między Bitcoinem a Stevenem Seagalem, mogliby sami zdecydować, czy nie jest on w tym przypadku stronniczy. Takiej informacji jednak nie mieli".
Seagal oficjalnie nie przyznał się do winy, ale też nie zaprzeczył informacjom przekazanym przez SEC. Kilka miesięcy temu dokonał wprawdzie pierwszej wpłaty w wysokości 75 tys. dolarów, potem jednak przestał odpowiadać na powtarzające się żądania SEC o spłatę reszty finansowego zobowiązania, które zostały wsparte decyzją sądu.