Trwa ładowanie...
17-09-2003 18:23

Scenarzysta Ciała odpowiada na zarzuty o plagiat

Scenarzysta Ciała odpowiada na zarzuty o plagiat
d4g83f9
d4g83f9

Dzisiaj rano publikowaliśmy Wam, zamieszczone na łamach Gazety Wyborczej z 16 września 2003 listy Janusza Zaorskiego i Dariusza Jabłońskiego, których autorzy uważają fabułę filmu Ciało za plagiat i tekst w dużej mierze zapożyczony ze scenariusza Janusza Głowackiego i Evy Nagorski "Przedział dla niepalących", napisanego na podstawie opowiadania Głowackiego "Przed burzą".

Dzisiejsza Gazeta Wyborcza zamieszcza odpowiedź oskarżonego o plagiat Andrzeja Saramonowicza (zdj. PAP), scenarzysty i współreżysera filmu Ciało:

W związku z sugestiami p. Janusza Zaorskiego oraz p. Dariusza Jabłońskiego, jakoby mój scenariusz "Ciało" był dziełem nieoryginalnym, oświadczam: Scenariusz "Ciało" jest moim dziełem autorskim i przy jego pisaniu nie inspirowałem się utworami innych autorów. Przed napisaniem scenariusza "Ciało" nie znałem ani opowiadania Janusz Głowacki "Przed burzą", ani jego scenariusza "Przedział dla niepalących". Brak jakichkolwiek konkretnych przykładów potwierdzających tezy, że mój scenariusz czerpie nieuczciwą inspirację z utworów Janusza Głowackiego, czyni oświadczenia pp. Zaorskiego i Jabłońskiego gołosłownymi i jest dowodem na słabość ich argumentów. Nieprawdą jest, co pisze Dariusz Jabłoński, iż w grudniu 1997 roku prosiłem go o zapoznanie się z moim scenariuszem. Nie mogłem tego zrobić, bo w grudniu 1997 roku scenariusz "Ciała" jeszcze nie istniał. Wówczas Canal+ dopiero zamawiał u mnie scenariusz (umowa nosi datę 22 grudnia 1997). Scenariusz został ukończony i przyjęty przez Canal+ w pierwszej połowie
lutego 1998 roku i dopiero po tym terminie mógł być pokazywany osobom postronnym. Nieprawdą jest zatem wypowiedź p. Jabłońskiego, iż zapoznawszy się z moim scenariuszem, rozmawiał ze mną o podobieństwach "Ciała" i "Przedziału dla niepalących" podczas spotkania opłatkowego, bo - o ile mnie pamięć nie myli - w firmie p. Jabłońskiego nie urządza się spotkań opłatkowych w lutym i miesiącach późniejszych. Nigdy nie proponowałem p. Jabłońskiemu realizacji scenariusza "Ciała", bo nie miałem takich uprawnień - scenariusz był własnością firmy Canal+, która w pierwszej połowie 1998 roku zleciła prace przygotowawcze studiu Perspektywa kierowanemu przez p. Janusza Morgensterna. Powodem, dla którego dostarczyłem p. Jabłońskiemu tekst "Ciała", był konkurs scenariuszowy, który jego firma Apple współorganizowała. Było to w połowie 1998 roku. Pan Jabłoński poinformował mnie wówczas o istnieniu scenariusza "Przedział dla niepalących" Janusza Głowackiego i - ze względu na podobieństwo jednego rozwiązania dramaturgicznego - dał
mi go do przeczytania. Po przeczytaniu tekstu p. Głowackiego uznałem w zdumieniu, że w moim i jego scenariuszu istotnie jedno z rozwiązań dramaturgicznych jest identyczne: i u mnie, i u Głowackiego na głowę znajdujących się w przedziale pociągu zwłok spada przedmiot (w Ciele - walizka, w Przedziale dla niepalących - laptop). Uznałem to za zabawną koincydencję, co więcej - pochlebiało mi, że znany dramaturg i scenarzysta, którego ceniłem, miewa podobne pomysły. Jednak wszystkie istotne elementy obu tekstów (wątki, bohaterowie, dialogi, sytuacje, atmosfera, kierunki rozwoju akcji, finał etc.) całkowicie się różnią, a zatem brak jest podstaw dla przypisania mojemu scenariuszowi znamion plagiatu innego utworu. Jeszcze raz podkreślam, że inspiracją dla mnie nie były utwory ani Janusza Głowackiego, ani żadnego innego autora, lecz jedynie autentyczne wydarzenie opisane przez Gazetę Wyborczą 9 grudnia 1991 roku (nr 286) w notce Pijany w trupa, którą przytaczam w całości: "Uboga rumuńska rodzina posadziła zwłoki
krewnego w przedziale pociągu osobowego i przewiozła go w ten sposób do rodzinnej miejscowości, chcąc oszczędzić na kosztach transportu ciała - poinformowała rumuńska gazeta 'Advarul'. Koszt przewozu zwłok byłby 30-krotnie wyższy niż zwykły bilet. Krewniacy zlali więc ubranie zwłok alkoholem, wytłumaczyli konduktorowi, że wujaszek się upił i przejechali z Bukaresztu do Caransebes". Pamiętam tę notkę (sporządzoną przez dziennikarkę działu zagranicznego Olenę Skwiecińską) bardzo dobrze, bo - jako ówczesny redaktor wydania w Gazecie Wyborczej - sam zakwalifikowałem ją do druku. Wątek przenoszenia zwłok z miejsca na miejsce lub przewożenia ich środkami komunikacji jest dość częsty w utworach literackich i filmowych na całym świecie ("Baśnie z tysiąca i jednej nocy", reportaż "Sztywny" Ryszarda Kapuścińskiego, sztuka "Kondukt" Bohdana Drozdowskiego, filmy "Kłopoty z Harrym" i "Weekend u Berniego" etc.). Nie wydaje mi się, by autor scenariuszy do "Rejs" i "Trzeba zabić tę miłość" rzeczywiście uważał - w co próbują
go wmanewrować gorliwi obrońcy - iż ma na to copyright, bo, jak już wspomniałem, cenię go i nie posądzam o brak zdrowego rozsądku. Nie jest to pierwsza próba posądzenia mnie o kradzież praw autorskich - we wrześniowym Filmie Wiesław Kot napisał, że pisząc "Ciało", popełniłem plagiat ze sztuki "Sztywny" Ryszarda Kapuścińskiego. W październikowym Filmie ukaże się sprostowanie Wiesława Kota, który wycofuje się z tego zarzutu i mnie przeprasza oraz wyjaśnia, że się pomylił, bo "Sztywny" to nie sztuka, tylko reportaż. Wbrew temu, co napisał Janusz Zaorski, nie jestem debiutantem. Moim debiutem scenariuszowym było Pół serio, za które dostałem w 2000 roku na festiwalu w Gdyni Nagrodę Specjalną. Opublikowane przez pp. Janusz Zaorski i Jabłońskiego oświadczenia w dniu rozpoczęcia festiwalu gdyńskiego uznaję za próbę wywarcia niegodziwej presji na jury. Nie mam wątpliwości, że jury tej presji się nie podda.

Źródło: Gazeta Wyborcza

d4g83f9
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4g83f9