"Żeby nie było śladów": Jan P. Matuszyński pracuje nad filmem o sprawie Grzegorza Przemyka. "Początek nowej przygody"

Jan P. Matuszyński tłumaczy, że jego film będzie adaptacją reportażu historycznego Cezarego Łazarewicza "Żeby nie było śladów": - Książka jest niesamowita, ale kino rządzi się swoimi zasadami. Czeka nas długi proces badania materiałów historycznych - zapowiada reżyser. - Historia Grzegorza Przemyka jest bardziej złożona niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Jesteśmy na początku drogi, rozpisujemy pytania, na które jeszcze nie znamy odpowiedzi - dodaje.

W zapowiedzi Aurum Film, które wyprodukuje film, czytamy, że w historii opisanej przez Łazarewicza możemy zobaczyć "jedną z najsłynniejszych i najbardziej dramatycznych zbrodni stanu wojennego popełnionej w maju 1983 roku. Zatrzymanie i pobicie przez funkcjonariuszy ZOMO warszawskiego maturzysty, Grzegorza Przemyka, zapoczątkowało społeczne protesty, ale dało też początek wielkiej mistyfikacji, jakiej podjął się komunistyczny aparat represji. To opowieść o zbrodni bez kary, ale przede wszystkim o totalitarnej władzy, która nie cofnie się przed niczym".

"To trudny projekt, pełen pułapek i narażony na różne emocje. Ale myślę, że to ważne, aby dziś to młodzi ludzie opowiedzieli o stanie wojennym uniwersalnym językiem współczesnego kina. Mam nadzieję, że nam się to uda" – pisze na Facebooku producent filmu Leszek Bodzak.

Scenariusz napisze Kaja Krawczyk-Wnuk. Autor książki, Cezary Łazarewicz, będzie konsultantem filmu.

Premiery filmu "Żeby nie było śladów" możemy spodziewać się w 2020 roku.

"Ostatnia rodzina" Jana P. Matuszyńskiego była jednym z najczęściej nagradzanych filmów 2016 r.