Serial "Pluribus" (w Polsce "Jedyna") od Apple TV+ zadebiutował z ogromnym sukcesem. Krytycy jednogłośnie oceniają: to może być serial roku.
Vince Gilligan, twórca seriali "Breaking Bad" i "Better Call Saul" wiedział, że Rhea Seehorn (znana z tego drugiego) zasługuje na to, by być gwiazdą. To z myślą o niej stworzył "Pluribus" i udowodnił, że się nie mylił. Produkcja od Apple TV+ łącząca elementy thrillera sci-fi, dramatu i komedii, jest jedną z najbardziej interesujących premier tego roku.
Serial został przyjęty przez krytyków z ogromnym entuzjazmem, szybko zbierając wysokie oceny i pozytywne komentarze w mediach. Na portalu Rotten Tomatoes odnotował wynik 100 proc. pozytywnych recenzji krytyków. Z kolei agregator Metacritic wskazuje wynik 86/100, co klasyfikuje go jako ocenę w kategorii "universal acclaim". Serial pobił rekord Rotten Tomatoes, dotąd należący do "Rozdzielenia" ("Severanc"). Chodzi o utrzymanie perfekcyjnej oceny 100 proc. przy największej liczbie recenzji krytyków wśród seriali sci-fi Apple TV. W praktyce oznacza to, że "Pluribus" nie tylko zaczął z doskonałymi notami, ale również zdołał je zachować, gdy ocen przybywało, co jest rzadkie nawet wśród wysoko cenionych produkcji.
"'Jedyna' przychodzi w najlepszym czasie - po serii kolejnych rozczarowujących i średnich premier mamy nareszcie coś naprawdę ekscytującego" - pisaliśmy w naszej recenzji.
"Nie widziałem jeszcze finału, a już wiem, że to serial roku", "To serial tego sezonu", "Gilligan z czasem robi się coraz lepszy" - czytamy w zagranicznych recenzjach.
Choć "Jedyna" to serial sci-fi, jego twórcy i aktorki podkreślają, że opowieść dotyka bardzo realnych emocji i pytań o naturę człowieka. Karolina Wydra (polska aktorka!) i Rhea Seehorn mówią w rozmowie z WP, że niemal na każdym etapie prac na planie miały poczucie obcowania z historią zakorzenioną w prawdziwym życiu.
- Cóż, właściwie cały czas. Myślę, że Vince Gilligan robi psychologiczne science fiction i robi to świetnie. Wiesz, kiedy pracował przy "Z Archiwum X", to też była taka soczewka dla prawdziwego życia – zadawanie pytań o człowieczeństwo, ale przez inny pryzmat, zmuszanie do stawiania sobie hipotetycznych pytań z innej perspektywy. Bo możemy debatować cały dzień i możesz pozostać przy swoim zdaniu, ale jeśli zmuszę cię, żeby spojrzeć na to inaczej, poprzez jakieś zdarzenie, to wtedy zaczynasz naprawdę pytać o te wielkie rzeczy. Na przykład: jak definiujesz bycie człowiekiem? Jak definiujesz szczęście? - mówi nam Seehorn.
Aktorki podkreślają, że choć świat serialu jest odrealniony, ich zadaniem było granie jak najbardziej przyziemnie, tak aby widz mógł odnaleźć siebie w emocjach bohaterek.
– To powinno być dostępne i zrozumiałe dla widza, często poprzez Carol – mówi Seehorn. – Wiele osób zna sytuację, w której jesteś jedyną osobą krzyczącą, że stodoła się pali, a nikt inny nie zwraca uwagi. I to uczucie frustracji. To były momenty, w których świat był sci-fi, ale zachowania były całkowicie ludzkie.
Jednym z centralnych pytań, jakie stawia serial, jest wybór między szczęściem a autentycznością.
– Czy chcesz być błogo szczęśliwy, ale kosztem swojej indywidualności? – pada w rozmowie. – Nasze ego bardzo mocno trzyma się tożsamości. Ale co by było, gdyby świat był piękny, spokojny, pełen dobroci?
Gdy rozmowa schodzi na finał sezonu, aktorki przyznają, że jego lektura wywołała silne emocje.
– To było ekscytujące. Były momenty, kiedy mówiłam: "o!" – wspomina Wydra.
– To zdecydowanie satysfakcjonujące. Ale żadnego ze scenariuszy się nie spodziewałam – dodaje Seehorn. – Za każdym razem, gdy dostawałam scenariusz, miałam takie: "o!". I dlatego finał sezonu jest naprawdę nagradzający.
Obie zgodnie podkreślają, że praca nad "Jedyną" pozostawiła je z poczuciem ciągłej ciekawości.
– Z każdym odcinkiem byłyśmy podekscytowane i ciekawe, dokąd to zmierza. I od razu chciałam sezon drugi.
– Tak, każdy kończysz i mówisz: chcę więcej, chcę więcej. I to jest wspaniałe – nie możesz się nasycić.
Serial "Jedyna" jest dostępny na Apple TV+.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski