Powrót serialu "Glina" po niemal dwóch dekadach to wydarzenie, które wzbudziło emocje nie tylko wśród widzów, ale również wśród samych aktorów. Maciej Stuhr z humorem wspomina moment, w którym po raz pierwszy usłyszał o wznowieniu kultowej produkcji.
Powrót Gliny po 17 latach to nie sequel, lecz pełnoprawna kontynuacja. Maciej Stuhr z humorem wspomina, że gdy pierwszy raz usłyszał o planach reaktywacji serialu, Nela Maciejewska "szła do Pierwszej Komunii". – Na szczęście projekt czekał wystarczająco długo, by mogła dołączyć do obsady – śmieje się aktor.
Maciejewska, która wciela się w Tamarę Rudnik, dodaje: – Gdy dostałam zaproszenie na zdjęcia próbne, natychmiast się zgodziłam. To była ogromna niespodzianka.
Stuhr zdradza, że Glina od początku miała być trylogią, ale finał nie powstał – aż do teraz. – Tytuł żył w świadomości widzów, a pytanie ", czy »Glina« wróci?" pojawiało się regularnie. Zwłaszcza że zakończenie drugiego sezonu było elektryzujące – wspomina aktor.
Nowe twarze, nowa energia – ale klimat ten sam
Nowy sezon to ukłon zarówno w stronę fanów, jak i nowej publiczności. – Dzięki obecności tych samych twórców udało się odtworzyć klimat, który widzowie tak pokochali – mówi Maciejewska. – Jednocześnie postać Tamary wnosi świeżą energię i nową kobiecą perspektywę.
Serial wprowadza także nowe metody śledcze i realia współczesnej policji. – To inny czas, inne narzędzia, ale wciąż ta sama dusza Gliny – podkreśla aktorka.
Trening z komandosem i błoto na planie
Maciejewska miała intensywne przygotowania do roli: – Trenowałam z prawdziwym komandosem. Strzelaliśmy na poligonie, w błocie, w ruchu – wszystko po to, by wyglądało jak najbardziej naturalnie.
Stuhr komentuje: – Zawsze staramy się przekonać widzów, że naprawdę znamy się na tym, co robimy. Choć profesjonaliści wyłapią szczegóły, chodzi o autentyzm dla większości.
Kryminał, który mówi coś więcej
Dlaczego kochamy kryminały? – Bo zło i śmierć generują emocje, a emocje to klucz do dobrej historii – tłumaczy Stuhr. – Ale Glina zawsze szła dalej – opowiadała o Polsce, o ludziach, o czasie, w którym żyjemy. I robi to także dziś.
Serial, który łączy pokolenia
– Młodsi widzowie znajdą tu coś świeżego, starsi – powrót do znanej atmosfery. Glina może łączyć pokolenia – mówi Stuhr. – To propozycja dla tych, którzy mają już przesyt dynamicznych, hałaśliwych obrazów. Tu liczy się klimat, opowieść i intelektualna zagadka.