"Wiedźmin". Serialowy Jaskier: "To, że Henry odszedł z serialu, nie oznacza, że odszedł z naszego życia"
Joey Batey, czyli serialowy Jaskier, powrócił w czwartym sezonie "Wiedźmina". W rozmowie z WP o kulisach pracy na planie aktor podzielił się wspomnieniami o Henrym Cavillu, opowiedział o pierwszym spotkaniu z Liamem Hemsworthem, a także zdradził, jak wyglądały nagrania jego wielkiego numeru musicalowego.
Henry Cavill? Wciąż bliski przyjaciel
Choć odejście Henry’ego Cavilla z serialu było ogromną zmianą, dla fanów i dla reszty obsady, Batey podkreśla, że ich relacja pozostała wyjątkowo silna. - Nie mamy grupowego czatu, po prostu piszę do Henry’ego. Rozmawiamy ze sobą cały czas, często też dzwonimy do siebie. Zdarza nam się dzielić kieliszkiem wina przez telefon, co zawsze jest urocze - zdradził. Aktor wspomina również gest wsparcia od kolegi z planu: - W pierwszy dzień zdjęć do czwartego sezonu wróciłem wyczerpany do domu i znalazłem paczkę od niego, pełną wina i piłeczek antystresowych. On wie, jak to jest robić taki serial i jak to odbija się na ciele. To, że Henry odszedł z serialu, nie oznacza, że odszedł z naszego życia.
Pierwsze spotkanie z Liamem Hemsworthem
Nowy odtwórca roli Geralta, Liam Hemsworth, dołączył do ekipy podczas prób - rzadkości w świecie telewizji. - Poznaliśmy się po raz pierwszy podczas prób i mam nadzieję, że przyjąłem go wtedy jak najcieplej. Już po kilku minutach zaczęliśmy się śmiać. Bardzo szybko stał się moim bliskim przyjacielem - mówi Batey. - Relacja naszych bohaterów była łatwa i naturalna do odegrania na ekranie. Mam ogromne szczęście, że mogę pracować z kimś tak życzliwym, pełnym szacunku i utalentowanym jak Liam.
Na planie nie brakowało żartów
Choć nowy sezon określany jest jako najciemniejszy w historii serialu, atmosfera na planie była pełna śmiechu. - To Meng’er Zhang, Danny Woodburn czy Eamon Farren byli największymi żartownisiami. Meng’er i Danny prowadzili nawet wielomiesięczną "wojnę na kawały", chowając się i wyskakując na siebie nawzajem. Dzięki temu, nawet przy tak mrocznym materiale, udało nam się zachować wysokie morale.
Kontuzja podczas odcinka musicalowego
Czwarty sezon przynosi także długo oczekiwany numer musicalowy Jaskra. Choć na ekranie wygląda on spektakularnie, dla aktora okazał się sporym wyzwaniem. - Niestety, doznałem kontuzji podczas prób. Na planie było ponad 150 tancerzy i przez trzy, cztery dni zdjęć walczyłem z bólem. Cała ekipa mnie wspierała, ale w końcu reżyser Alex Garcia Lopez kazał mi dosłownie iść do domu, bo - jak stwierdził - zaczynam wyglądać blado i dziwnie - wspomina z uśmiechem Batey.
Fani i ich niezwykłe gesty
Batey nie ukrywa, że wsparcie fanów jest dla niego ogromnie ważne. - Nie wiem, czy jestem ulubieńcem fanów. To postać była nim na długo przede mną. Ale miałem cudowne interakcje - ktoś śpiewał dla mnie w metrze, dostawałem piękne rękodzieła i prezenty. To wiele dla mnie znaczy. Jeśli Jaskier dodał ludziom lekkości czy pomógł zrozumieć siebie, to największa nagroda mojego życia.
Na pytanie o internetowe komentarze - m.in. że "Jaskier to Taylor Swift uniwersum Wiedźmina" - aktor odpowiedział bez wahania: - Absolutnie trafne.
Muzyka i inne projekty
Poza serialem Batey rozwija też działalność muzyczną w zespole The Amazing Devil. - Powstał na długo przed "Wiedźminem". Staram się oddzielać te światy, bo tylko to pozwala mi zachować zdrowie psychiczne. Kiedy skończyłem trzeci sezon, napisałem książkę "It’s Not a Cult", potem nagrałem album z zespołem, a później wróciłem na plan. Możliwość skakania między tymi formami sztuki jak najlepiej potrafię, to coś, co trzyma mnie w ryzach. I staram się pilnować, żeby się nie przenikały, bo gdyby tak było, to bym pewnie zwariował.
Cztery sezony "Wiedźmina" są dostępne na Netfliksie.
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski