Wiedzieliście o tym?
Pamiętacie latającą deskorolkę przyszłości, Hooverboarda, z drugiej części? Okazuje się, że specjalnie na potrzeby produkcji Michael J. Fox musiał się nauczyć jeździć na prawdziwej desce.
Każda część filmu obfituje w porywające zwroty akcji oraz świetne efekty specjalne, które w części pierwszej pojawiają się zaledwie w 30 scenach.
Siłą napędową produkcji jest niesamowite poczucie humoru, świetna fabuła i niezwykle dopracowany scenariusz. Coś czego brakuje wielu współczesnym produkcjom, stawiającym wyłącznie na oprawę wizualną.
Która część trylogii jest waszą ulubioną i dlaczego? Zachęcamy do komentowania i dzielenia się wspomnieniami!
(gk)