40 lat minęło i zapisało się w historii kinematografii złotymi zgłoskami
Zakończył się Warszawski Festiwal Filmowy. Wyjątkowy, bo jubileuszowy i pod nowym dowództwem, ale niezmiennie prezentujący najciekawsze kinowe produkcje.
Już po raz 40. Warszawa obchodziła wielkie święto kina. Warszawski Festiwal Filmowy przez dekady zyskał renomę na światowej arenie festiwalowej, stając się jednym z najważniejszych wydarzeń filmowych w Polsce i Europie Środkowo-Wschodniej. Podczas tegorocznej edycji na widzów czekało ponad 80 pełnometrażowych filmów z całego świata. Znalazły się wśród nich produkcje typowo festiwalowe, a także, jak określił je nowy dyrektor programowy festiwalu Gustaw Kolanowski – "bardziej odjechane".
Pokazać film, zanim dostanie Oscara
Warszawski Festiwal Filmowy w tym roku świętował swoje 40-lecie. Przez pierwszych kilka lat wydarzenie to nazywało się Warszawskim Tygodniem Filmowym, a jego inicjatorem i pierwszym dyrektorem był Roman Gutek.
Każdy kolejny rok przynosił rozwój festiwalu. Pokazy filmowe zawitały do dużych warszawskich kin, a wśród festiwalowych gości zaczęły pojawiać się uznane nazwiska światowej kinematografii. W 2009 roku Warszawski Festiwal Filmowy włączono do elitarnego grona wydarzeń akredytowanych przez Międzynarodową Federację Stowarzyszeń Producentów Filmowych i od tego czasu widnieje na liście międzynarodowych konkursowych festiwali filmowych, obok tych odbywających się w Cannes, Wenecji, Berlinie, San Sebastianie, Karlowych Warach czy Montrealu.
Jednak WFF zawsze różnił się programem od innych festiwali. Stanowił trampolinę do sukcesu dla wielu twórców. Stefan Laudyn, który przez 30 lat był Dyrektorem Artystycznym Festiwalu, mawiał: - Chodzi nam o to, żeby pokazać film, zanim dostanie Oscara, doprowadzić do spotkania z warszawską publicznością reżysera, zanim ten zdobędzie nagrodę w Cannes. Nie gonimy za tymi, którzy już zdobyli sławę.
Warszawscy widzowie przez dekady mieli okazje podziwiać dzieła m.in. Michaela Haneke, Cristiana Mungiu, Pawła Pawlikowskiego, Ari Folmana czy Lenny Abrahamsona, zanim ci osiągnęli sukcesy na światową skalę.
Warszawski festiwal zawsze też wyróżniały liczne spotkania twórców z publicznością. Nie zabrakło ich też tym razem, choć tegoroczna edycja była inna od wcześniejszych, bo 40. Programem zawsze zajmował się kolektyw, mały, ale profesjonalny, uzupełniany o nowe osoby, które zmieniały się na przestrzeni lat. Dotychczasowy kultowy frontmen Stefan Laudyn uznał, że czas odsunąć się w cień, żeby wzmocnić kolektyw.
Pięć tysięcy chętnych
Przez lata Warszawski Festiwal Filmowy zapracował na renomę w filmowym środowisku, nie dziwi więc fakt, że cieszy się dużym zainteresowaniem wśród zagranicznych i rodzimych filmowców. Tegoroczna edycja odnotowała ponad pięć tysięcy zgłoszeń z całego świata. Spośród nich wybrano 58 krótkometrażowych i 84 pełnometrażowych filmów, które (to jedna z tegorocznych zmian) wyświetlane były nie w multipleksach, a trzech warszawskich kinach studyjnych.
Na liście najbardziej wyczekiwanych tytułów znajdowały się m.in. "Prześwit" w reżyserii Magdaleny Pięty, "Bezwstydne" Konstantina Bojanova, a także obrazy poruszające temat wojny w Ukrainie: "Córka" Egora Olesova i "Real" Oleha Sencova.
Dużo mówiło się także o debiutach, w tym o zakopiańczyku Franciszku Berbece i jego pierwszym projekcie "Niewyraźny klekot ptaków", opowiadającym o autorze filmów dokumentalno-przyrodniczych Włodzimierzu Puchalskim, a także o litewskiej reżyserce Saule Bliuvaite i jej filmie "Toxic". Warszawska publiczność zna Bliuvaite z 2021 roku, kiedy to na WFF pokazywano jej krótkometrażową produkcję. "Toxic" jest jednak jej pełnometrażowym debiutem. Film zdobył wcześniej nagrodę Złotego Lamparta dla najlepszego filmu na prestiżowym festiwalu w Locarno.
Filmem otwarcia warszawskiego święta kina był długo wyczekiwany "Kulej. Dwie strony medalu". Xawery Żuławski opowiada w nim historię legendarnego boksera Jerzego Kuleja i jego żony Heleny, koncentrując się na latach 1964-1968, kiedy Kulej zdobył dwa Mistrzostwa Olimpijskie, a sława, jaką osiągnął, wystawiła na próbę jego małżeństwo.
Festiwal zamykał film "Najeźdźcy" (reż. Teodora Ana Mihai), który w Warszawie miał swoją światową premierę i zdobył główna nagrodę Grand Prix. To belgijsko-holendersko-rumuńska produkcja, która przedstawia dramatyczną historię związku dwóch kobiet. Wywodzą się z różnych kultur, muszą stawić czoła przeszłości, różnicom kulturowym i uprzedzeniom.
Laureaci 40. edycji Warszawskiego Festiwalu Filmowego
Filmy WFF były prezentowane w sześciu sekcjach konkursowych, z których każda miała swoje jury. Największe zainteresowanie wzbudzał Konkurs Międzynarodowy, w którym rywalizowały pełnometrażowe filmy z całego świata. Oceniali je europejscy reżyserzy: Vinko Brešan z Chorwacji, Anna Kazejak z Polski, Alberto Triano z Hiszpani, Maryna Er Gorbach z Ukrainy oraz rumuńska producentka Oana Iancu. Warszawskie Grand Prix zdobył film "Najeźdźcy". Nagrodę dla Najlepszego Reżysera odebrał Anatol Schuster za film "Chaos i cisza", a Specjalną Nagrodę Jury Liina Trishkina-Vanhatalo ("Lwica").
Dużo emocji wiązało się także z Konkursem Krótkometrażowym. Jest on uznawany przez Amerykańską Akademię Filmową, co oznacza, że zwycięscy tych kategorii mogą ubiegać się o Oscara. W tym gronie znalazła się Karolina Biesiacka, która zwyciężyła w kategorii Najlepszy Dokumentalny Film Krótkometrażowy ("Biegnij, Monia, biegnij"). Za Najlepszy Aktorski Film Krótkometrażowy jury uznało "To, co pozostaje" (reż. Andrei Redinciuc), a za najlepszą krótkometrażową animację "Mautini" (reż. Tabarak Allah Abbas).
Wyjątkową kategorią była sekcja "Wolny Duch". Gustaw Kolanowski mówił, że startowało w niej "najwięcej dziwnych, intrygujących, niekiedy eksperymentalnych filmów", spośród których jury za najlepszy uznało "Czarną dziurę" Mooniki Siimets.
Ciekawie zapowiadał się konkurs Crème de la Crème, w którym startowały filmy nagrodzone na innych festiwalach. Warszawskie jury doceniło w tej kategorii zwycięzcę głównej nagrody w sekcji Un Certain Regard na tegorocznym festiwalu w Cannes – film "Czarny Pies" w reżyserii Guan Hu.
Lista pozostałych laureatów:
- Konkurs 1-2 (Nagroda ufundowana przez firmę HORTEX) – "W dobrej wierze" (reż. Frauke Lodders);
- Najlepszy Film Dokumentalny – "Korespondent Wojenny" (reż. Benjamin Tuček, David Čálek);
- Nagroda FIPRESCI dla najlepszego debiutu z Europy Wschodniej: "Ink Wash" (reż. Sarra Tsorakidis);
- Nagroda Młodego Jury FIPRESCI dla najlepszego debiutu z Europy Wschodniej: "Skrzyżowanie" (reż. Dominika Montean-Pańków);
- Nagroda Jury Ekumenicznego – "Gorzkie złoto" (reż. Juan Francisco Olea);
- Nagroda NETPAC dla najlepszego filmu z regionu Azji i Pacyfiku – "Czarny pies" (reż. Guan Hu).
40 Warszawski Międzynarodowy Festiwal Filmowy, organizowany przez Warszawską Fundację Filmową, jest wspierany przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy, Polski Instytut Sztuki Filmowej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Samorząd Województwa Mazowieckiego.
Sponsorzy i Partnerzy: Hortex, Filmoteka Narodowa - Instytut Audiowizualny, KMAG, Epson, Goethe-Institut, Fabryka Wyobraźni, Omenaa Foundation, Kulturalna, Bar Studio, KIPA, Tango Production.
Partnerzy Medialni: Filmweb, Wyborcza.pl, Pełna Sala, RMF, RMF Classic, SundanceTV, AMC, Film Cafe i Wirtualna Polska.
Kina festiwalowe: Kinoteka / Atlantic / Iluzjon.
Oficjalne samochody Mercedes Benz zapewnia MB Motors.
Hotel festiwalowy: Presidential Hotel Warszawa.
WP Film na: