Wiara jak kromka chleba
Dorastał w Białymstoku, w religijnej rodzinie – rodzice i babcia od najmłodszych lat wpajali mu podstawy wiary katolickiej.
- Wiara zawsze była dla mnie czymś naturalnym, trochę jak kromka chleba. Ona zawsze była koło mnie i nigdy nie miałem z nią problemów. Zaczęło się od moich rodziców, od mojej babci, która brała mnie za rękę i prowadziła do kościoła – opowiadał we „Frondzie”. - I taka wiara wrastała we mnie. Teraz bez tej wiary nie potrafiłbym już żyć.
Wówczas był jednak jeszcze dzieckiem. Jak wyznał, prawdziwy przełom przyszedł w drugiej klasie liceum, kiedy modlił się z grupą rówieśników w kościele.
- I choć fizycznie nie zmieniło się nic, duchowo zmieniło się wszystko – kwitował, choć zajęło mu trochę czasu, zanim zrozumiał, że o Jezusie nie wie prawie nic.
- Zacząłem prosić go o nawrócenie - mówi aktor, który od tamtej pory zaczął zupełnie inaczej patrzeć na świat i otaczających go ludzi.