Albo agresja, albo szczęście
Nowa komedia "Wielka heca Bowfingera", goszcząca na ekranach naszych kin, to aktorski popis komika Steve'a Martina. Przypomnijmy jednym zdaniem, że film opowiada o bankrutującym reżyserze filmowym, który kręci film z wielkim gwiazdorem filmowym w roli głównej, ale robi to tak, że gwiazdor nie ma nawet pojęcia, iż w filmie występuje.
"Żeby coś osiągnąć w showbiznesie, trzeba być albo agresywnym, albo mieć szczęście. I takie są właśnie losy Bowfingera" - mówi 55-letni Steve Martin, odtwórca roli głównej i jednocześnie scenarzysta filmu. Chyba wie, co mówi, bowiem jako aktor, komik i scenarzysta, w hollywoodzkim showbiznesie utrzymuje się już ponad 30 lat.