Anna Milewska i Andrzej Zawada. Przeżyli razem kilkadziesiąt lat, choć nie krył swoich "przygód"
Wywodzącą się z rodziny o szlacheckich korzeniach aktorka teatralna i filmowa z miejsca zakochała się w rosłym i światowym mężczyźnie. Pierwszy raz zobaczyła go w klubie wysokogórskim i pomyślała wtedy: "to Ten". Przeżyli ze sobą kilkadziesiąt lat, choć trudno nazwać tę relację tradycyjną.
Anna Milewska ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie Warszawskim, jest także absolwentką Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie. Była związana z Teatrem im. Stefana Żeromskiego w Kielcach, Teatrem Powszechnym w Łodzi, Teatrem Ziemi Mazowieckiej, Teatrem Studio, Teatrem Klasycznym oraz Teatrem na Woli. Najczęściej można ją było podziwiać w roli Beatrycze w "Dantem", wystawianym przez warszawski teatr Studio, którą zagrała aż 550 razy. Przez 13 lat grała w popularnej telenoweli "Złotopolscy".
Z kolei Andrzej Zawada był pionierem himalaizmu zimowego, kierownikiem wyprawy, która dokonała pierwszego zimowego wejścia na Mount Everest w 1980, a następnie wiosennej w tym samym roku. Jego imieniem nazwano coroczny Festiwal Górski w Lądku-Zdroju.
W 2009 roku Anna Milewska wydała książkę "Życie z Zawadą", w której opisała kilkadziesiąt wspólnych lat i otworzyła się na trudny temat "przygód" męża.
"Zdarzały się przygody"
Byli narzeczeństwem przez 10 lat, do małżeństwa przekonały ich dopiero... formalności. Jako "podstawowa jednostka społeczna" mogli otrzymać mieszkanie. Papierek jednak niczego nie zmienił w ich nietypowym związku. Andrzej Zawada był podróżnikiem, odkrywcą, jego miejsce nie było w domu przy żonie.
- Andrzej był przystojny, dowcipny, inteligentny, więc miał duże powodzenie wśród kobiet. Nie mogłam być zazdrosna, gdy wdawał się w różne związki - pisała Milewska. - Zdarzały się nam przygody, ale zawsze był powroty, a z mojej strony była pewność, że nigdy się nie rozstaniemy.
Bez dzieci się udało
- Podziwiam ją i kocham za jej tolerancję i cierpliwość - mówił z kolei Zawada. Aktorka podzieliła się kiedyś przemyśleniami o tym, dlaczego mógł im się ten nietypowy układ udać.
- Może te tolerancyjne usposobienia brały się stąd, że byliśmy bezdzietnym małżeństwem? - zastanawiała się.
"Wszystko się skończyło"
Andrzej Zawada zmarł na raka trzustki w sierpniu 2000 roku w wieku 72 lat. Został pochowany na warszawskich Powązkach. Jego nagrobek przypomina grań, z której wyrasta krzyż.
- Z odejściem Andrzeja wszystko się skończyło, ale on ciągle jest ze mną. Czasami mam wrażenie, że teraz jesteśmy ze sobą bliżej niż za jego życia - powiedziała Anna Milewska, która w tym roku będzie obchodzić 93. urodziny.