Antoni Krauze o „Smoleńsku”: "W innych warunkach politycznych nie doszłoby do premiery" [WIDEO]
- Nie mogłem zgodzić się na te kłamstwa. Ten film jest protestem przeciwko manipulacji prawdą. Kwestia, dlaczego samolot zamiast wzbić się w powietrze i odlecieć na zupełnie inne lotnisko, rozbił się na tysiące części, pozostaje otwarta – tłumaczył Antoni Krauze na uroczystej premierze swego filmu.
- Myślę, że w innych warunkach politycznych nie doszłoby do premiery filmu. Co mnie trochę śmieszy, ponieważ ci, którzy do tej pory rządzili, stale mówią o tolerancji. Ja wtedy zupełnie jej nie odczułem, wręcz przeciwnie. To, że „Smoleńsk” powstał zawdzięczam tylko zmianie na najwyższych szczeblach - mówi Krauze.
Reżyser dodał, że powstaniu "Smoleńska" nie towarzyszyły żadne ambicje artystyczne. Impulsem do nakręcenia filmu był protest i sprzeciw wobec kłamstw.
- Miałem tego dosyć. Myślę, że bardzo wielu Polaków czuło to samo, ponieważ kiedy zacząłem kręcic film, wielu nieznanych mi ludzi próbowało mnie wesprzeć wpłatami finansowymi - dodaje Krauze.
Uroczysta premiera filmu „Smoleńsk odbyła się w poniedziałkowy wieczór w Teatrze Wielkim. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. prezydent Andrzej Duda, premier Beata Szydło, twórcy, aktorzy oraz członkowie rodzin ofiar katastrofy. Spore poruszenie wywołała decyzja o niewpuszczaniu na salę dziennikarzy, mimo posiadanych przez nich ważnych akredytacji (więcej tutaj) .
Fabuła „Smoleńska” osnuta jest wokół wydarzeń z kwietnia 2010 roku, kiedy doszło do katastrofy polskiego Tu-154 z 96 osobami na pokładzie. Bohaterką filmu jest dziennikarka Nina, próbująca poznać prawdziwe przyczyny tragedii. W toku jej śledztwa wychodzą na jaw fakty sugerujące, że za katastrofą mogą stać osoby trzecie.
W filmie występują m.in. Beata Fido, Lech Łotocki, Ewa Dałkowska, Jerzy Zelnik, Anna Samusionek oraz Redbad Klynstra.
„Smoleńsk” trafi do kin 9 września 2016 roku.