Autostopem przez Galaktykę
Purnonsensowe poczucie humoru w oprawie science fiction, czyli proza Douglasa Adamsa na dużym ekranie.
04.12.2006 18:08
Pewnego ranka, nieco jeszcze zaspany dziennikarz radiowy Arthur Dent dowiaduje się, że jego skromny domek zniknie zaraz z powierzchni ziemi. Co więcej, za chwilę zniknie też cała Ziemia, gdyż znajduje się w miejscu planowanej już od dawna autostrady międzygalaktycznej. Na szczęście, bohater filmu posiada odpowiednie znajomości, które uchronią go przed zagładą. Jego czarnoskóry przyjaciel Ford Prefect okazuje się kosmitą i zabiera go w szaloną podróż po galaktyce.
Adams dał się w końcu przekonać do ekranizacji (choć dużo wcześniej powstały słuchowiska radiowe, miniserial oraz gra komputerowa) swojej kultowej powieści i angielski reżyser Garth Jennings nakręcił "Autostopem przez Galaktykę". A nie jest to zwykła komedia! Pisarz, dobry znajomy twórców Latającego Cyrku Monthy Pythona, wprowadził do kosmicznego świata groteskę, czarny humor i parodię. Dwugłowy prezydent Wszechświata, skupiający w sobie cechy szalonego polityka i ekscentrycznego gwiazdora pop, kosmiczni biurokraci Wogonowie czy pogrążony w ciężkiej depresji robot Marvin to galeria postaci świetnie parodiujących Ziemian.
Choć "Autostopem przez Galaktykę" będzie z pewnością bardziej zrozumiałe dla widzów, którzy wcześniej sięgnęli po książkę, każdy, kto lubi od czasu do czasu ponabijać się z utartych wizji naszej rzeczywistości, powinien wyjść z kina zadowolony.