Zabawy z tłumaczem
Po wyjeździe do Stanów Zjednoczonych Bai Ling miała spore problemy z językiem angielskim. Paradoksalnie właśnie to pomogło jej zaistnieć w mediach.
- Na początku swojej kariery w Ameryce, kiedy udzielałam wywiadów, zawsze towarzyszył mi tłumacz – wspomina i dodaje, że to za sprawą komunikacyjnego zamętu okrzyknięto ją biseksualistką.
W późniejszym wywiadzie tłumaczy, że jej imię wymawia się „bi”, więc kiedy była pytana, czy jest bi(seksualistką), odpowiadała: „Tak, jestem Bei”. Na pytanie, czy lubi mężczyzn, odpowiadała, że tak. Czy lubi kobiety? Twierdziła, że oczywiście. A potem wyszło na jaw, co tak naprawdę mówiła.
Choć dziś sądzi, że wcześniej brano ją za idiotkę, zupełnie jej to nie przeszkadza. Uważa nawet, że to dziennikarze czuli się niekomfortowo, kiedy mówiła o biseksualizmie – ona nie ma z nim żadnego problemu. Otwarcie wspiera też gejów i lesbijki oraz wypowiada się na temat ułudy monogamicznych związków.