Trwa ładowanie...
14-04-2008 11:48

Bartosz Żurawiecki: Gangsterzy, czyli filantropi

Bartosz Żurawiecki: Gangsterzy, czyli filantropi
ddd3wbe
ddd3wbe

Łudziłem się, że bandziory przestały być bohaterami zbiorowej wyobraźni Polaków, ale okazało się, że to tylko moje (nie)pobożne życzenie.

Właśnie weszły na nasze ekrany dwa rodzime filmy o panach, których wcale nie mam ochoty spotykać ani w życiu, ani na ekranie. Zwłaszcza, że Polska to nie Ameryka, więc gangsterka u nas przaśna i chamska. Wszelkie próby jej mitologizowania nieodmiennie kończą się wymachiwaniem giwerą przy akompaniamencie słów na „k” i „p” (czas poznać pozostałe litery alfabetu, chłopcy!).

Bohater debiutu Marka Stacharskiego Przebacz mógłby, co najwyżej, zostać ojcem chrzestnym dziecka, które zrobił w czasie gwałtu. Proszę wybaczyć ten trywializujący ton, ale współgra on z postawą twórcy filmu wobec przestępstwa, jakim jest gwałt. Grany przez Bartosza Turzyńskiego, Stan (wyjątkowy? wojenny? gotowości?) to dobry chłopiec ze złej dzielnicy. Wpadł w szemrane towarzystwo, więc bije, chleje, kradnie i napada. Tak jakoś bezwolnie, żeby kolegom nie sprawić zawodu. Aż raz gwałci dziewczynę (też, oczywiście, tylko dlatego, że nie wypada nie zgwałcić). A potem się w niej zakochuje.

Gdy w końcu wyznaje swojej ofierze prawdę, ta najpierw trochę jest zdenerwowana, następnie zaś przygarnia skruszonego do łona. Co tam strach, co tam gwałt, co tam upokorzenie, co tam zbrodnia, kara i sprawiedliwość! Grunt, że jedną męską owieczkę udało się wrócić na pastwisko Pana. Taka przecież od wieków jest rola kobiet, Matek Boskich Odkupicielek Win: dać się sponiewierać (ach, ci mężczyźni i ich chucie) i zaraz wybaczyć w imię dobra ludzkości oraz patriarchalnego porządku świata.

Podobny typ reprezentuje bohaterka filmu Ogród Luizy Macieja Wojtyszki (grana przez Patrycję Soliman). W dodatku cierpi na chorobę psychiczną, ma spowolnione, opóźnione reakcje i tkliwie odnosi się do roślin, co razem do kupy czyni z niej idealną kandydatką na żonę dla naszego… chłopaka, gangstera Fabia (Jesus! powariowali z tymi pretensjonalnymi, zagranicznymi imionami!). Zdaje się zresztą, że czuły stosunek do flory to w Polsce niezbędny warunek, by zostać żoną – patrz też „Nie kłam, kochanie” Piotra Wereśniaka.

ddd3wbe

Gangster Fabio niby to robi różne brzydkie rzeczy, ale właściwie w słusznej sprawie. Pogoni sanitaiusza, który się nad Luizą znęca, da suty napiwek prostytutce z Ukrainy, no i w ogóle równy z niego chłop, który po powrocie do domu ze służby potrzebuje „odpoczynku wojownika”. Na pewno natomiast nie potrzebuje kobiety inteligentnej i pewnej siebie jak pani psycholog, z którą drze koty.

Nietrudno się domyślić, co by nasz Fabio zrobił takim jak ona feministkom czy innym gejom. Cicha, pokorna, głupia i słaba Luiza oprze się na silnym męskim ramieniu, a silne męskie ramię znajdzie u cichej, pokornej, głupiej i słabej Luizu potwierdzenie swojej silnej męskości. Jestem silny, bo Ty jesteś slaba, jesteś słaba, bo ja jestem silny. Nasze polskie perpetuum mobile.

Choć, da się dostrzec pewien postęp, a nawet pewien zgrzyt w tym mechanizmie. Do tej pory, przecież, w filmach Pasikowskiego chociażby, wyłącznie „złe kobiety były”, szmaty niegodne śliny, którą spluną na nich honorowe psy najszlachetniejsze rasy. A w „Przebacz” i „Ogrodzie Luizy” gangsterzy zaczynają doceniać tzw. kobiecą wrażliwość i nawet po jej wpływem się trochę zmieniają. Jesus Christ Maryja, jeszcze nam zniewieścieją!

Zgadzam się jednak z Sebastianem Jagielskim, który w recenzji filmu Wojtyszki zamieszczonej w „Filmie” napisał, że przydałaby się takiemu Fabiu (Fabiowi?) lekcja, którą odebrał od niewiast bohater Kurta Russella w „Grindhouse vol. 1. Death Proof” Quentina Tarantino. Dopiero jak zobaczę tę lekcję w polskim kinie na własne oczy, uwierzę, że coś się w nim - więc i w Polsce właśnie – zmienia.

ddd3wbe
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddd3wbe