Bartosz Żurawiecki: Komu służy młodość?

Obraz
Źródło zdjęć: © Kino Świat

Pociągnę jeszcze temat, który zacząłem w poprzednim felietonie, gdyż tak się jakoś złożyło, że niemal równocześnie weszły do polskich kin trzy filmy na podobny temat: polski „Bejbi blues”, serbski „Klip” i meksykańskie „Pragnienie miłości” (o którym szerzej pisałem uprzednio). Wszystkie te dzieła mają za bohaterów ludzi nastoletnich i rozwydrzonych. Okrutnych, bezmyślnych, pozbawionych odpowiedzialności, nadużywających alkoholu, narkotyków i seksu. Muszę przyznać, że po tak zmasowanej dawce okropności, zacząłem mieć wrażenie, że jest to jednak obraz nieco tendencyjny.

W kinie, ale przede wszystkim w mediach, dominują dwa skrajne sposoby przedstawiania młodzieży. Dominują -dodajmy -nie od dzisiaj, a od zawsze. Od momentu, gdy zaczęto narzekać na „dzisiejszą młodzież”. Sposób pierwszy to wciskanie małolatów w ugrzecznione konwencje o sentymentalnym posmaku. Pokazywanie bohaterów jako pierwszych naiwnych przeżywających pierwsze zauroczenia i pierwsze pocałunki. Przebija z takich filmów łagodne moralizatorstwo, nostalgiczna nuta. Sposób drugi – przeciwnie – stara się widzów przekonać, że młodość dawno wymknęła się spod kontroli. Że jest czasem nie tyle buntu, co wręcz anarchii. Ślepej i – zwłaszcza w filmach lat ostatnich – pozbawionej jakiejkolwiek ideologii czy idei, która nadawałby jej choćby chory sens. Niekiedy próbuje się łączyć obie metody. Przykładem chociażby „Sala samobójców”: zaczyna się „na ostro”, a potem zmierza w kierunku lekko kiczowatej opowieści o wrażliwym i niezrozumianym przez otoczenie nastolatku.

Cechą charakterystyczną wielu filmów o młodzieży jest to, że bohaterów oddziela mur od świata dorosłych. Dorośli są albo obojętni, albo bezradni. Są daleko, choć niby tak blisko. Nie znają języka swoich dzieci czy uczniów, nie potrafią albo nie chcą się go nauczyć. Nie umieją więc się z nimi porozumieć, skomunikować. Także Gus van Sant - jeden z niewielu twórców, który chwyta pełniejszą prawdę o czasie dorastania – pokazuje uniwersum „nieletnich” jako rzeczywistość autonomiczną, osobną, często samotną. Dorośli nie mają do niej wstępu.

Myślę, że fałsz (mniejszy czy większy), jaki czuję po obejrzeniu większości filmów „młodzieżowych” wynika z tego, że małolatom brak umiejętności i możliwości, by skręcić coś o sobie (mówię tutaj o profesjonalnych produkcjach, a nie o szkolnych wprawkach), natomiast dorośli jednak „nie są z tego świata”. Gdybają więc, dywagują, moralnie się niepokoją albo coś tam im się wydaje i przypomina z lat, gdy sami byli nastolatkami. Innymi słowy – traktują to wszystko z góry. U van Santa jest odmiennie, bo on przynajmniej młodziaków lubi, kocha, pożąda, sam pewnie chciałby się znowu stać jednym z nich. Jego filmy są próba oddania im głosu (wewnętrznego), choć jednocześnie autor „Paranoid Park” daje wyraz swej fascynacji tym okresem w życiu i swemu współczuciu wobec tych, którzy muszą przez niego przechodzić. Małolaty to my, tylko trochę wcześniej.

Wspomniane na początku filmy zostały zainspirowane przez prawdziwe wydarzenia. W końcu, nie raz, na przykład, zdarzyło nam się czytać w mediach o uczniach, którzy wrzucili do sieci nagrane komórką akcje seksualne z udziałem swych koleżanek i kolegów. Pytanie tylko, czy twórcy spróbowali przyjrzeć się wnikliwiej sprawcom i uczestnikom tych „sensacji”. Tu mam pewne wątpliwości. Być może więc słusznie czyni Michel Franco, ustawiając w „Pragnieniu miłości” kamerę w pewnym oddaleniu od zdarzeń. Patrzy ona na to, co się dzieje, jak na świat groźny, obcy i niezrozumiały. Świat podlegającym jakimś nieuchronnym, apriorycznym mechanizmom uruchomionym przez jeden incydent.

Rosłaniec w „Bejbi blues” serwuje głównie pokaz mody, z kolei autorka „Klipu”, Maria Milos chce być tak blisko swoich bohaterów, że dosłownie włazi im do łóżka i w różne części ciała. Ale i w tym filmie więcej jest ekscytacji niż empatii. Bo co to w ogóle znaczy „młode pokolenie”? Czy da się je sprowadzić do kilku wspólnych mianowników? Nie, nie da się. Ludzie, także młodzi, bywają rozmaici. Jako relatywista uważam, że różnimy się w zależności od tego, w jakim środowisku i w jakich warunkach żyjemy. I nawet kultura masowa nie jest w stanie wszystkich ujednolicić. Często w filmach o młodych brakuje mi nie tylko współczucia, ale i wyczucia niuansów. Tak jakby młodość służyła reżyserom głównie do lansu.

Wybrane dla Ciebie
26 osób z ekipy "Tulsa King" zwolnionych. Dwa tygodnie przed startem zdjęć
26 osób z ekipy "Tulsa King" zwolnionych. Dwa tygodnie przed startem zdjęć
Russell Crowe ucina spekulacje o ślubie. Aktor mówi, dlaczego nie zamierza się żenić
Russell Crowe ucina spekulacje o ślubie. Aktor mówi, dlaczego nie zamierza się żenić
Queerowa Ciri? Showrunnerka "Wiedźmina" komentuje sceny, o których zrobiło się głośno
Queerowa Ciri? Showrunnerka "Wiedźmina" komentuje sceny, o których zrobiło się głośno
Harrison Ford ostro o Donaldzie Trumpie. "Ignorancja, pycha, kłamstwa"
Harrison Ford ostro o Donaldzie Trumpie. "Ignorancja, pycha, kłamstwa"
Trump nazywa prezentera "szaleńcem" i mówi o "nielegalnych" żartach
Trump nazywa prezentera "szaleńcem" i mówi o "nielegalnych" żartach
Świętuje 8 lat trzeźwości. Przez alkohol staczała się na dno
Świętuje 8 lat trzeźwości. Przez alkohol staczała się na dno
Roman Wilhelmi: Nie chciał wierzyć, że umiera. Zgubiły go używki
Roman Wilhelmi: Nie chciał wierzyć, że umiera. Zgubiły go używki
On ma 68, ona tylko 29. Ma żonę i córkę w tym samym wieku
On ma 68, ona tylko 29. Ma żonę i córkę w tym samym wieku
"Kogo to obchodzi?". Nie wierzy w diagnozę wystawioną przez żonę
"Kogo to obchodzi?". Nie wierzy w diagnozę wystawioną przez żonę
Kolejna kariera upada. Gwiazdor "nękał i zastraszał"
Kolejna kariera upada. Gwiazdor "nękał i zastraszał"
George Clooney znów o polityce. "To był błąd, szczerze mówiąc"
George Clooney znów o polityce. "To był błąd, szczerze mówiąc"
"Wiem, koniec jest bliski". Tak dziś wygląda gwiazdor słynnego filmu
"Wiem, koniec jest bliski". Tak dziś wygląda gwiazdor słynnego filmu