Beata Poźniak: Najbardziej znana Polka w Hollywood kończy 53 lata!
Gdyby została w Polsce z całą pewnością byłaby dziś jedną z najpopularniejszych aktorek małego i dużego ekranu. Jednak młodziutka gdańszczanka wolała przerwać błyskawicznie rozwijającą się karierę i postawić wszystko na jedną kartę. Wyjechała do Stanów, gdzie przez wiele lat ciężko pracowała. Wysiłek się opłacił!
Gdyby została w Polsce, z całą pewnością byłaby dziś jedną z najpopularniejszych aktorek małego i dużego ekranu. Jednak młodziutka gdańszczanka wolała przerwać błyskawicznie rozwijającą się karierę i postawić wszystko na jedną kartę. Wyjechała do Stanów, gdzie przez wiele lat ciężko pracowała. Wysiłek się opłacił!
Życiorys Beaty Poźniak to historia, która powinna być inspiracją dla wszystkich tych, którzy chcą osiągnąć sukces. Przypadek naszej rodaczki pokazuje, że dzięki samozaparciu, uporowi i wierze we własny talent można spełnić swoje marzenia.
Z okazji 53. urodzin polskiej aktorki, która zdobyła rozgłos rolą u Olivera Stone’a, przedstawiamy jej sylwetkę. Co dzisiaj porabia Beata Poźniak?
Kariera była jej pisana
Urodziła się w Gdańsku w 1960 roku, a dzieciństwo spędziła w Wielkiej Brytanii. Jak sama mówi, miłość do kina odziedziczyła po mamie, natomiast ogromny upór i samozaparcie po ojcu.
Filmem, który sprawił, że mała Beata zakochała się w aktorstwie, były „Dźwięki muzyki” Roberta Wise’a. W wywiadzie z Maxem Kolonko artystka przyznała, że słynny musical widziała niezliczoną ilość razy.
W szkole średniej lubiła występować nie tylko przed tablicą. Już wtedy było widać, że kariera sceniczna po prostu jest jej pisana.
''Prawdziwe aktorskie odkrycie''
Na scenie zadebiutowała jeszcze jako studentka rolą Justyny w sztuce „Vatzlav” Sławomira Mrożka wystawianej na deskach gdańskiego Teatru Wybrzeże. Po ukończeniu łódzkiej PWSFTViT związała się ze stołecznym Teatrem Współczesnym.
Dużo występowała, również w Teatrze Telewizji oraz w filmie, gdzie po raz pierwszy pojawiła się w 1979 roku w „Blaszanym bębenku” Volkera Schlöndorffa.
Młoda artystka szybko zdobywała popularność, pojawiała się na okładkach czasopism, a sam Lucjan Kydryński nazwał ją „prawdziwym aktorskim odkryciem”.
Dlaczego nie wróciła do Polski?
Dlaczego więc zdecydowała się postawić wszystko na jedną kartę, zrezygnować z kariery w kraju i wyjechać za granicę?
- Niektórzy pamiętają, że był to okres pewnego niepokoju, kartki żywnościowe, ocet na półkach. Człowiek nie wiedział, co będzie dalej, co będzie jutro. Dlatego pomyślałam, że trzeba wyjechać i odetchnąć innym powietrzem - tłumaczyła po latach.
Okazja do wyjazdu nadarzyła się przy okazji amerykańskiej premiery filmu Andrzeja Wajdy „Kronika wypadków miłosnych”. Produkcja i reszta ekipy wrócili do Polski, ona nie.
Sześć lat ciężkiej pracy
Początki, jak to zwykle bywa, nie należały do łatwych. Mimo doskonałej znajomości angielskiego i doświadczeniu przełom przyszedł dopiero po sześciu latach.
Przez cały ten czas Poźniak dorabiała jak mogła – pracowała jako modelka, pojawiała się w teledyskach (także heavy metalowych!), pisała scenariusze i sztuki dla założonej przez siebie trupy teatralnej. A co najważniejsze, nie traciła pogody ducha i determinacji.
Wysiłek się opłacił. Pewnego dnia ktoś poradził jej, aby poszła na przesłuchanie do „JFK”, najnowszego filmu Olivera Stone’a. Poźniak dostała rolę Mariny Oswald, żony zabójcy prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Posypały się kolejne role
Zarówno film jak i świetna kreacja Polki okazały się sukcesem. Poźniak zyskała rozgłos, również dlatego, że była uderzająco podobna do autentycznej żony Lee Harveya Oswalda.
Kolejne role były już tylko kwestią czasu. Poźniak pojawiła się m.in. w dramacie „Heaven’s Tears” oraz serialach „Kroniki młodego Indiany Jonesa” czy „Melrose Place”.
Z racji swojego twardego akcentu, którego musiała wyuczyć się na planie JFK, aktorka jest często obsadzana w rolach mieszkanek Europy Wschodniej.
Społeczna aktywistka na rzecz kobiet
W 2001 roku Beata Poźniak po raz pierwszy stanęła po drugiej stronie kameryi wyreżyserowała swój debiut - dokument „Roots”. W tym samym roku aktorka wyszła za mąż.
Poźniak zasłynęła w USA nie tylko filmowymi kreacjami, ale również społeczno-politycznym zaangażowaniem. Była prekursorką uchwalenia ustawy wprowadzającej w Stanach Zjednoczonych Dzień Kobiet do oficjalnego kalendarza świąt.
Jej inicjatywę poparła jedna z członkiń Kongresu, przedstawiając w 1994 roku projekt uchwały przed amerykańskim Kongresem i Senatem. Trzy lata później aktorka została uhonorowana przez burmistrza Los Angeles.
Jest również założycielką pozarządowej organizacji Women's Day USA, którą wspiera wiele osobistości ze świata show-biznesu.
Matka, aktorka i plastyczka
Obecnie nasza rodaczka mieszka w Los Angeles, gdzie pracuje i wychowuje syna. Mimo że życie prywatne i zawodowe związane jest ze Stanami Zjednoczonymi, to Poźniak często odwiedza rodzinne strony.
Dba również o to, aby jej dziecko nie straciło kontaktu z językiem polskim. W wolnych chwilach maluje i tworzy maski.
- Od małego dziecka zawsze coś rysowałam czy nawet rzeźbiłam. To było dla mnie naturalne. Odkąd przyjechałam do Los Angeles coś we mnie pękło. Zaczęłam tworzyć w zupełnie nowy sposób. Nie umiem tego wytłumaczyć, ale zaczęłam inaczej się rozwijać. Odnalazłam pewien głos w sobie, to kim jestem, nowy środek wyrazu. - opowiada o swojej sztuce aktorka, której prace można podziwiać w kilku galeriach sztuki. (gk/mn)