Biznes Cezarego Mończyka wciąż kwitnie
Trzy lata temu Polska śledziła w TVP dokument w odcinkach o seks-biznesie Czarka Mończyka. Serial oprotestowali strażnicy moralności. Ale biznes się kręci, w łódzkiej agencji Mończyka wciąż spełniają się marzenia.
Adres na łódzkim osiedlu taksówkarz ma zaznaczony flamastrem na podręcznej mapie. Wieczorami, gdy dziewczyna staje przy rurce w dużym pokoju bez zasłon, w oknach naprzeciw, oknach tych wszystkich szarych ludzi, którzy ubierają się w ciuchy z lumpeksu, gasną światła.
Te okna są dla dziewczyny pierwszym testem. Dziewczyna z ogłoszenia rozbiera się i tańczy. Czarek Mończyk siada na łóżku przykrytym owczą wełną i patrzy, raz na nią, raz na okna. Im bardziej luźny klimat w rodzinie dziewczyny, tym krócej trwa zażenowanie.
Gdy trzy lata temu w TVP puszczono telenowelę dokumentalną „Ballada o lekkim zabarwieniu erotycznym”, facet w krótkich spodenkach mówił do dziewczyn z polskich wiosek zabitych dechą językiem gazetowej magii – modeling, wernisaż, stylizacja. Oglądalność przebiła nawet Małysza.
Andrzej Fidyk, redaktor „Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym” autorstwa Ireny i Jerzego Morawskich, mówi:
– To nie był serial o Mończyku. To był film o społecznym podłożu tego, że te dziewczyny z prowincji muszą się brać za tak prymitywną robotę. O tym, dlaczego muszą.
Serial zszedł z ekranu, bo zagotowało się kilku ekspertów od moralności, odbyło się kilka spraw w prokuraturach. I znów w seks-biznesie jest całkiem dobrze.
(fot. strona Cezarego Mończyka)