Bogowie! Nareszcie serial do połknięcia za jednym razem. Recenzujemy "Kaos" Netfliksa
Mitologia kojarzy wam się z wkuwaniem przed maturą? Zapomnijcie wszystko, co wiecie o mitycznych bohaterach. Nowy serial Netfliksa, mroczny "Kaos", to komedia jak greccy bogowie: inteligentna, zabawna i okrutna.
Jak zawsze wyobrażaliście sobie Zeusa? Wielki mięśniak siedzący gdzieś na mitycznym Olimpie, w białych szatach, ze złotym wieńcem laurowym na głowie, od czasu do czasu ciskający gromem? Otóż Charlie Covell, osoba stojąca za "Kaosem", wyobraża sobie tak: Jeff Goldblum w welurowym dresie, złotych okularach przeciwsłonecznych i drogim zegarku spędza dnie w pałacu, nad basenem, niczym nowobogacki turysta na wczasach all inclusive.
Bogactwo i wszechmoc nie są jednak dla niego tak ważne jak dwie rzeczy: nieśmiertelność i uwielbienie ludzi. Jaka szkoda, że według przepowiedni ma je niedługo stracić... Król bogów zaczyna wpadać w paranoję. Kto jest za nim, a kto przeciwko niemu? Niczym szalony dyktator zaczyna podejmować tragiczne w skutkach dla całego świata decyzje, miotać się. Nawet jego żona (i jednocześnie siostra, w końcu to grecki panteon) Hera (w tej roli wspaniała Janet McTeer) i brat (a jednocześnie kochanek żony, status: to skomplikowane) Posejdon (musicie zobaczyć fenomenalnego Cliffa Curtisa) łapią się za głowy i wpadają w panikę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
KAOS | Oficjalny zwiastun | Netflix
Tymczasem na Ziemi wśród zwykłych śmiertelników panuje obowiązkowy kult Olimpu. Gdy podczas dorocznego święta, mającego być kolejną salwą pochwał dla Zeusa i jego klanu, grupa sabotażystów wyrzuca na środku Krety kupę łajna, zaczyna się groza.
Bo tak naprawdę "Kaos" nie jest śmieszną komedyjką w stylu "ach patrzcie na tych bogów, są tacy jak my!". To produkcja niezwykle przewrotna: gdy już czujemy się bezpiecznie i sądzimy, że wiemy "o czym jest ta gra", okazuje się, że oglądamy rzeczy o o wiele głębszym znaczeniu niż zwykłe kpiny z możnych i bogatych. Bo bardzo szybko pojawia się zemsta, mord, groza. Zobaczycie obrazy, które w ogóle nie nadają się dla niepełnoletnich widzów. Klimat zaczyna się robić gęsty i czarny jak wody Styksu.
Wrzucam tu tę zgrabną metaforę nie bez powodu: w "Kaosie" śmiertelniczka (czyt.: zwykła kobieta) o imieniu Eurydyka umiera i zostaje wysłana do Hadesu. Zgadnijcie, kto za nią tam podąża, by przywrócić ją do świata żywych? Jeśli pamiętacie coś ze szkoły, to wiecie, że bezgranicznie kochający ją Orfeusz (tak się składa, że jest popularną gwiazdą rocka). Biedny zrozpaczony mąż nie ma pojęcia, że Eurydyka nie kocha go już od dawna i wcale nie ma ochoty wracać. W Hadesie bowiem odkrywa przerażającą tajemnicę bogów.
Wspaniały jest to serial, już dawno Netflix nie dał nam czegoś, od czego nie sposób się wręcz oderwać. Nawet jak Zeus, Minotaur, Dionizos to słowa, które niewiele wam dziś mówią, śmiało wejdźcie do tego świata na tych pięknych parę godzin.
Nasza ocena 9/10
Basia Żelazko, dziennikarka Wirtualnej Polski
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opisujemy historię wielkiego, amerykańskiego skandalu z menadżerem gwiazd, który wyłudził setki milionów dolarów. Jest o reakcjach na finał "Rodu smoka" i o filmie, który przebił "Pasję". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: