"Boże Ciało". Tomasz Ziętek o nominacji do Oscara dla filmu Jana Komasy

I stało się! "Boże Ciało" powalczy o Oscara w kategorii "Film międzynarodowy". Ale nie dla wszystkich było to takie oczywiście. Grający w filmie Tomasz Ziętek nie kryje zaskoczenia.

"Boże Ciało". Tomasz Ziętek o nominacji do Oscara dla filmu Jana Komasy
Źródło zdjęć: © East News
Grzegorz Kłos

30-letni Tomasz Ziętek zagrał w "Bożym Ciele" postać "Pinczera", kolegi z poprawczaka głównego bohatera, w którego z kolei wciela się Bartosz Bielenia.

W rozmowie z WP Ziętek opisuje swoje zaskoczenie oscarową nominacją dla "Bożego Ciała" i powody, dla których przyjął propozycję zagrania w filmie.

Grzegorz Kłos, WP: Nogi się ugięły? Spodziewałeś się?

Tomasz Ziętek: Jestem totalnie zaskoczony. Oczywiście bardzo chciałem, aby nasz film zdobył nominację. Ale w głębi duszy coś mi mówiło, że tak się jednak nie stanie. Teraz trudno mi sobie wyobrazić, że nasz film przeszedł taką drogę.

O "Bożym Ciele" niezwykle pozytywnie rozpisywały się amerykańskie media. Wasz film dostał błogosławieństwo prestiżowego "The Hollywood Reporter". Upatrujesz w tym szansy na zaistnienie za oceanem?

- Nie wiążę jakichś specjalnych nadziei z tym, że nagle posypią się oferty od amerykańskich producentów. Na razie bardzo cieszę się, że kolejne osoby zobaczą "Boże Ciało". Bo przecież nominacja do Oscara niewątpliwie wpłynie na zwiększenie oglądalności naszego filmu. I to teraz się liczy.

"Boże Ciało" z wiadomych względów budzi kontrowersje. Chłopak udający księdza, fanatyzm religijny, Komasa pokazujący ludzi zakleszczonych w pułapce własnej wiary. Miałeś obawy?

- Czy przyjąć rolę? Po przeczytaniu scenariusza Mateusza Pacewicza nie miałem żadnych obiekcji. On bardzo subtelnie porusza problematykę i nie udziela prostych odpowiedzi. "Boże Ciało" stawia pytania, to przede wszystkim zaproszenie do dyskusji. Dlatego absolutnie nie miałem poczucia, że biorą udział w czymś niewłaściwym.

"Boże Ciało" to historia chłopaka z poprawczaka, który podaje się za księdza. Pracownica zakrystii (zagorzała katoliczka) nie ma wątpliwości, że Daniel jest tym, za kogo się podaje. Jej śladem idą inni mieszkańcy. Gdy miejscowy proboszcz nie może pełnić posługi, prosi Daniela o pomoc. Tak Daniel przejmuje jego obowiązki. Musi poradzić sobie nie tylko ze swoją przeszłością, ale też traumatyczną przeszłością mieszkańców wioski.

O tym, czy film Jana Komasy zdobędzie złotą statuetkę, przekonamy się już 9 lutego podczas 92. gali wręczenia Oscarów.

Źródło artykułu:WP Film
boże ciałojan komasaOscary 2020
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (85)