Bromski: "Slumdog..." nie zasługuje na Oscara
Zdaniem prezesa Stowarzyszenia Filmowców Polskich (SFP), Jacka Bromskiego, brytyjsko-indyjski "Slumdog. Milioner z ulicy" w reżyserii Danny'ego Boyle'a - uhonorowany Oscarem w kategorii najlepszy film - nie zasługuje na tę statuetkę.
Tegoroczna gala Oscarów odbyła się w niedzielę wieczorem (w poniedziałek nad ranem czasu polskiego) w Teatrze Kodaka w Los Angeles.
"Slumdog. Milioner z ulicy" - który na ekrany polskich kin trafi 27 lutego - jest opowieścią o nastolatku pochodzącym ze slumsów w Bombaju. Chłopak bierze udział w indyjskiej wersji teleturnieju "Milionerzy". Zna odpowiedzi na wszystkie pytania, wywołuje tym wielkie zaskoczenie prowadzących teleturniej. Zostaje podejrzany o oszustwo i trafia na komisariat policji. Tam opowiada policjantom dramatyczną historię swego życia, m.in. dzieciństwa spędzonego w straszliwej biedzie i miłości od pierwszego wejrzenia do pewnej ślicznej dziewczyny.
"To film bardzo miły i przyjemny, dobrze się go ogląda. Jednak jest to melodramat zrobiony z przymrużeniem oka. Moim zdaniem, on nie ma 'odpowiedniego ciężaru'. Dziwię się, że taki film dostał Oscara" - powiedział w poniedziałek PAP Bromski.
Przyznał jednak, że "Slumdog..." ma swoje zalety. "To inteligentny filmowy pastisz. Poza tym film bardzo dobrze zmontowany (za montaż "Slumdoga..." przyznano Oscara, statuetkę otrzymał Chris Dickens - PAP)" - ocenił prezes SFP.
Zasłużenie Oscara w kategorii najlepszy aktor pierwszoplanowy dostał Sean Penn - uważa Bromski. "Penn to aktor wybitny. A jego rola w tym filmie była bardzo trudna" - powiedział.
Penna uhonorowano za kreację w opartym na faktach filmie Gusa van Santa "Obywatel Milk". Wcielił się tam w postać Harveya Milka, pierwszego jawnego homoseksualisty w USA wybranego na ważne stanowisko polityczne, działacza na rzecz równouprawnienia gejów i lesbijek, który został zamordowany przez konserwatywnego fanatyka w 1978 r.