Trwa ładowanie...
19-08-2005 15:04

Chaos zamiast szaleństwa

Chaos zamiast szaleństwaŹródło: mat. dystrybutora
d3q5krb
d3q5krb

"Klub szalonych dziewic" był zapowiadany jako serial o przebojowych i odważnych kobietach. Po raz kolejny wielu dało się nabrać, bo w produkcji dynamiczna jest tylko muzyka. Reszta to niestety chaos.

Pomysł na serial rzeczywiście jest strzałem w dziesiątkę. Samodzielność kobiet, które chcą być świadome siebie i czuć się komfortowo w społeczeństwie to temat coraz częściej poruszany w Polsce. Bohaterkami "Klubu Szalonych Dziewic" są więc cztery przyjaciółki: dziennikarka Magda (Anna Dereszowska), prawniczka Joanna (Monika Buchowiec), gospodyni domowa Daria (Dominika Łakomska) i rehabilitantka Karolina (Anna Przybylska). Wszystkie chcą zmian, poszukują "nowego otwarcia", ale robią to po omacku, czym po prostu od początku irytują widzów.

Na pewno należą się słowa uznania za pierwszy odcinek. Miało być bez tabu i "na ostro" i rzeczywiście było. Życie bez ślubu, doprawione ostrym seksem, pytania o antykoncepcję, aborcję oraz in vitro mogły zwiastować, że tytułowe dziewice (czyli twórcy) podejdą do tych problemów z powagą. Niestety tak się nie stało. Ba, nawet wieczór panieński jednej z bohaterek odbył się bez udziału striptizerów.

Panną młodą została Karolina szybko zdecydowała się,że urodzi dziecko i zawrze związek małżeński z człowiekiem, którego poznała niedawno. Problem się rozwiązał zatem migiem. Gorzej jest z Magdą, która wciąż nie wie czego chce, a tak naprawdę chce chyba tylko jednego: udanego seksu. Nawet pierścionek zaręczynowy nie jest dla niej tyla wart, ile noc spędzona ze swoim ukochanym. Jej rozchwianie emocjonalne jest na tyle "przerysowane", że nawet Anna Dereszowska, sprawdzająca się w takich rolach, nie jest w stanie udźwignąć do końca tej postaci.

I tutaj warto jedną rzecz zaznaczyć. To kobiety miały być w tym serialu silniejsze, mądrzejsze i sprytniejsze. Wydaje się, że są, ale tylko w czasie rozmów w swoim gronie. W innych sytuacjach ich poczynaniami rządzi chaos i chęć życia z "dnia na dzień". Broją, a potem przepraszają jak małe dziewczynki, wracając do swoich ukochanych i swojego życia, wciąż nie mogąc znaleźć szczęścia i "pogodzić się z sobą". Ciężko z pewnością wielu znaleźć bohaterkę, z którą można się utożsamić, a przecież to tak bardzo pociąga pochłaniaczy seriali

d3q5krb

Joanna oraz Daria to bohaterki drugiego planu, ale chyba najbardziej naturalne, podchodzące do tego co robią z autentyczną pasją. Jednak i w tym wypadku widać szukanie naiwności wśród widzów, którzy mają uwierzyć w to, że dom za miastem to dla kobiety z dwójką dzieci zesłanie, a do oddalenia pozwu o rozwód starszego małżeństwa wystarczą dwa słowa: "kochajcie się" i wszystko będzie dobrze.

Nie sposób przejść też obojętnie obok mało może ważnego dla fabuły faktu, że każda z bohaterek w serialu wygląda cały czas tak samo. Magda nosi eleganckie ubrania, często zachęcająco odsłaniając to i owo, Monika zawsze kolorowe, Karolina w sukience pojawiła się tylko na swoim ślubie, a tak stale paraduje w spodniach. Daria zaś wygląda jak na prawdziwą matkę-Polkę przystało: ma koszulę w kratę, broń Boże nic innego. Co ciekawe, wymiana kreacji jest mała, bohaterki noszą tę samą odzież. A przecież pieniędzy im podobno nie brakuje? A może to twórcy po raz kolejny nie wierzą w inteligencję widzów, którzy muszą mieć jasny przekaz wizualny by wiedzieć, że ta bohaterka jest taka, a nie inna.

Na minus trzeba również zapisać nachalną muzykę, która nijak nie pasuje do prezentowanej Polski, chociażby opływała ona, jak w każdym zresztą serialu TVN, luksusem. Bardziej odwraca uwagę od akcji, tak samo jak montaż z podziałem na kilka bohaterek. W serialu akcji pewnie byłoby to pożądane (jeden z symboli "24 godzin"), ale przy tak snującej się akcji już chyba niekoniecznie.

Kolejna rzecz, która jest jakby wtrącona na siłę, to wiadomości na ekranie, które przesyłają między sobą bohaterki. Tak naprawdę najważniejsze kwestie dla nich wyświetlają się im na ekranach komórek, komputerów, nie w bezpośredniej rozmowie. Twórcy zapewne zakładali, że to znak czasu, ale czy nie ciekawiej byłoby oglądać reakcje bohaterek na część spraw podczas spotkań. Na pewno byłyby one trudniejsze do zagrania...

d3q5krb

Podsumowując, trzeba przyznać, że mimo nienajgorszej gry aktorskiej, w "Klubie szalonych dziewic" rządzi chaos. Może warto byłoby przed kolejną serią (o ile powstanie)dopracować trochę scenariusz, wtrącić jakieś "swojskie klimaty", dać dziewczynom rzeczywiście poszaleć na planie. Bo, że tak odważny serial jest potrzebny kobietom, niech świadczy popularność "Seksu w wielkim mieście", czy "Gotowych na wszystko" w naszym kraju.

Tylko, że tam wszystko jest dopracowane w najdrobniejszym calu, a charakter i wyrazistość bohaterek ujawnia się nie w ich strojach, ale zachowaniu. Widzowie naprawdę potrafią docenić detale i szybko orientują się, czy ktoś traktuje ich z szacunkiem, czy po raz kolejny przynosi ładne opakowanie z bublem w środku...

d3q5krb
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3q5krb